tutejszy tutejszy
623
BLOG

Fałszywe pojednanie Gazety Wyborczej

tutejszy tutejszy Polityka Obserwuj notkę 7

Zdecydowanie za mało czasu poświęciliśmy omówieniu wizyty Donalda Tuska w Katyniu trzy dni przed katastrofą. Słusznie zauważył profesor Andrzej Nowak, że uszanowanie żałoby po 10/04 przez nasze media miało wymiar taktyczny – zamierzano zminimalizować kontekst katastrofy w obliczu gry Putina wobec premiera Tuska i Prezydenta Kaczyńskiego. Słusznie też redaktor Jan Pospieszalski w jednym ze swoich programów odsłonił nieco szczegółów dotyczących poczynań Tuska w Katyniu. Ja natomiast postanowiłem przyjrzeć się Gazecie Wyborczej z tamtego okresu.

Nie trzeba brać tej gazety do ręki, by wiedzieć, że wizytę Donalda Tuska odmalowano jako nieprawdopodobny sukces i niesłychany przełom. W wydaniu z 8 kwietnia na stronie 4. straszą nas swoimi mentorskimi minami trzej mędrcy salonu – Lech "Bolek" Wałęsa, Andrzej "przyjaciel tvn-u" Wajda i Tadeusz "gruba kreska" Mazowiecki. Ciekaw jestem czy lecący tym samym Tupolewem do tego samego Katynia zastanawiali się "kto ich tylu napakował do jednego samolotu?", bo po 10 kwietnia wszyscy salonowicze insynuowali, że skład delegacji na prezydenckie uroczystości był zbyt rozległy i niepotrzebnie leciał jednym samolotem. Pierwsze zdanie artykuły brzmi: Do wczorajszej uroczystości w Katyniu gospodarze przygotowali się starannie, czego – jak wiemy – o następnych uroczystościach powiedzieć nie można. Znajdują więc oczywiste potwierdzenie słowa Jarosława Kaczyńskiego, że ataki medialne na Prezydenta Kaczyńskiego osłabiały czujność i potrzebę starań o dobro głowy państwa. Ale najbardziej zainteresowała mnie pierwsza strona wydania z 8 kwietnia, gdzie wielki artykuł ogłasza swoim tytułem: Niech Katyń nas pojedna. Andrzej Wajda skomentował uroczystości słowami: Usłyszałem od premiera Putina to co chciałem. Nie sądziłęm, że tego dożyję. Zwracam uwagę na to michnikowskie "pojednanie", z tego powodu, że 12 kwietnia, w pierwszym wydaniu po tragedii, Jarosław Kurski pisze sążnisty tekst o podobnym tytule: >Niech ta śmierć nas pojedna. Wygląda więc na to, że jedyna zmiana w Gazecie Wyborczej polega na pomalowaniu swojego czerwonego prostokąta na czarno (a to nawet i oszczędność farby drukarskiej, bo czerwona droższa!). Zarówno wizyta Tuska, jak i wizyta Kaczyńskiego – zakończona najtragiczniejszą śmiercią od dziesiątek lat – dla Gazety Wyborczej musi mieć ten sam cel, stawiany niemal za fetysz swoim czytelnikom: pojednanie z Rosjanami, pojednanie z Kremlem. Czy największa tragedia w powojennej Polsce naprawdę nie przyniosła żadnych dalej idących wniosków? Podobnie też z uwielbianego "pojednania" cieszył się marszałek sejmu Bronisław Komorowski, skoro w swojej wypowiedzi dla Gazety Wyborczej (8 kwietnia) podał:
Z naszego punktu widzenia uroczystości w Katyniu z udziałem obu premierów, to jednak duży krok naprzód na drodze do pojednania (podkreślenie moje – Tut.) polsko-rosyjskiego.

Liczy się więc tylko pojednanie, bez względu na warunki i okoliczności.

Na pewno też wszyscy Państwo pamiętacie, jak podano w polskich mediach, że Rosjanie po katastrofie smoleńskiej puścili w telewizji film "Katyń" Andrzeja Wajdy. Ogłoszono to jako wielki sukces, ogłoszono to jako niezwykłe ustępstwo ze strony Rosjan i miało to być ich reakcją na 10.04. Jak się jednak okazuje znowu zmanipulowano nas i zagrano na polskich uczuciach narodowych – wszak FILM ANDRZEJA WAJDY MOŻNA BYŁO ZOBACZYĆ W ROSYJSKIEJ TELEWIZJI JESZCZE KILKA DNI PRZED KATASTROFĄ! Mówi o tym Gazecie Wyborczej Sergiej Kowaliow w wydaniu z 8 kwietnia. Wszystko wskazuje na to, że podawana tu i ówdzie w mediach informacja o ustępstwie Rosjan w obliczu tragedii jest wyssana z palca .

Gdy otworzymy wydanie z 14 kwietnia (Gazeta w Krakowie) na stronie 3., zobaczymy wielki tytuł: I pamięć, i wybaczenie. Oczywiście nie chodzi tu o wybaczanie knajackich ataków na Prezydenta, ale o wybaczenie Rosjanom pierwszego Katynia. Co zabawne, na jednym ze zdjęć widnieje kobieta trzymająca wizerunek Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale zabawne jest nie samo zdjęcie, a podpis pod nim: Wiele osób miało zdjęcia poległych (podkreślenie moje – Tut.). Jak doskonale pamiętamy, gdy ktoś z prawicy wspomina o "poległych" - a robi tak na przykład Jarosław Kaczyński, to zaraz odzywają się oburzeni komentatorzy, że o "poległych" nie może tu być mowy, zaś Gazeta Wyborcza może sobie pozwolić na chwyty retoryczne bez żadnej reakcji sprzeciwu. No cóż, co wolno Wyborczej, to nie tobie, Polaczku.
Jakie było więc widoczne ustępstwo ze strony Rosjan? Gazeta Wyborcza podaje, że 7 kwietnia premier Władimir Putin "potępił i odrzucił stalinizm". I, o dziwo, Gazeta Wyborcza pisze tu prawdę. Ale nie całą prawdę oczywiście. Przeciętnie wykształcony Polak powinien wiedzieć, że stalinizm potępił już I sekretarz KPZR Nikita Chruszczow w 1956 roku na XX Zjeździe swojej partii, zatem premier Putin spóźnił się o 54 lata ze swoim "potępianiem i odrzucaniem". Nie można utożsamiać, jak robi się to w mediach, stalinizmu z komunizmem, bowiem ten pierwszy jest tylko jedną z wielu wersji tego drugiego. Trocki też potępiał stalinizm – i proponował dużo radykalniejsze mordy, eksterminacje i terror.

Jeśli Jarosław Kurski pisze, że śmierć Lecha Kaczyńskiego i 95 osób z delegacji, może "nie pójść na marne" to niestety nie ma na myśli wzmocnienia pozycji Polski, lecz wzmocnienie pojednania polsko – rosyjskiego, które dla wielu Polaków jest pojednaniem fałszywym. Kiedy świat patrzył na pogrążoną w żałobie Polskę, kiedy jednoczyły się z nami wszystkie kraje, można było wiele dobrego zrobić dla Rzeczpospolitej. Silny, patriotyczny rząd by tego dokonał. Silny, lojalny namiestnik dokonał czegoś innego.
Tutejszy
Tekst ukazał się w ostatnim numerze Warszawskiej Gazety

I to wszystko nie daje mi spokoju - nasza delegacja ginie, a ich orkiestra nawet o jedną nutę nie zmienia swojej cynicznej gry...

tutejszy
O mnie tutejszy

Nie jestem Polakiem, bo Polski już nie ma, nie jestem Europejczykiem bo urodziłem się w Polsce (Ludowej w dodatku).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka