tutejszy tutejszy
708
BLOG

Źli ludzie już Cię nie dosięgną, Panie Prezydencie!

tutejszy tutejszy Polityka Obserwuj notkę 12

Pomnikofobia u lewactwa jest zakodowana w ich odmienności cywilizacyjnej. Gazeta Wyborcza nie tylko pomnika Kaczyńskiego nie chce – równie mocno szydziła z pomysłów stawiania pomnika Janowi Pawłowi II, ale też... Kuklińskiemu (styczeń 2010, Gazeta w Krakowie), a nawet Kazimerza Pułaskiego (lipiec 2010, Gazeta w Krakowie)! Kukliński bo niejednoznaczny, Pułaski bo (podobno) przez niego zginęło kilkudziesięciu Łemków, papieżowi nie – bo lepiej postawić mu dom dziecka i nazwać jego imieniem. Dlaczego lewactwo nie lubi pomników?
Dodam jeszcze, że różne protestanckie ruchy i ateistyczne zgromadzenia kpią ze stawiania statuetek Matce Boskiej, albo rzeźb Chrystusa. Wiadomo, że jedno przykazanie ze Starego Testamentu zakazywało stawiania statuetek bóstwom, ale chodziło tu o zmyślone postacie, a nie te prawdziwe, żyjące, (niegdyś) namacalne.
Dlaczego więc lewactwo nie lubi pomników? Bo to inna cywilizacja – wiele ludów wschodnich ma zakaz obrazowania żywych istnień, w synagogach czy meczetach nie zobaczymy pomników, ani obrazów Mahometa (są oczywiście wyjątki), czy Mojżesza. A poza tym cóż to by była za trafna okazja, gdyby taki dom dziecka im. Jana Pawła II był świadkiem skandalu – pedofilii, albo molestowania, och jakby się towarzysze cieszyli w swych sodomickich burdelach, a grzmiali na łamach swych judaszowych gazet.

Teraz mowa o pomniku Lecha Kaczyńskiego, czy w ogóle ofiar katastrofy.

Szpicle, kaci, tchórze – oni wygrali, przyszli na Jego pogrzeb i z ulgą rzucili grudę, a Reszka i Majewski napisali Jego uładzony życiorys. A jednak Lech Kaczyński, mimo swych wad i nędznych czasów, w jakich żył, został przyjęty do grona zimnych czaszek: Piłsudskiego, Sikorskiego, Sasa.
Na Wawelu, w Krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów, ku trwodze salonu nazywaną już kryptą Kaczyńskiego, wciąż pełno ludzi. Codziennie nowe kwiaty, codziennie modlitwy, klęczący ludzie. Tutaj już go źli ludzie nie dosięgną, moc Gazety Wyborczej zatrzymuje się u wejścia do krypty, gdy całe grupy rozwrzeszczanej młodzieży gimnazjalnej cichną wraz z przestąpieniem progu krypty – wszyscy jak zaklęci milczą i patrzą jakby innymi oczami.
Wielu pytało, czy zasłużył – na pewno nie mniej niż książę Józef Poniatowski, który tragiczną swoją śmiercią wywarł wielkie wrażenie na współczesnych. Oburzano się, że złożono Kaczyńskiego obok Piłsudskiego – i ja się oburzałem, bo czy austriacki agent, rubaszny socjalista i toporny dyktatorek Piłsudski w ogóle powinien tam leżeć? A przecież wcześniej nie pytałem – nikogo bym z grobu nie wyciągał, referendum wśród tłumu durniów bym nie robił. Leży – bo taki był wyrok historii, coś się chyba wymknęło spod kontroli ruskim agentom, brukselskim sprzedawczykom i małym ludziom, co to nie znają polskich obyczajów poszanowania żałoby.
Legenda głosi, że co roku, w sylwestrową noc, wraz z biciem Dzwonu Zygmunta pochowani na Wawelu poeci i przywódcy spotykają się na wieży, by radzić nad losami Polski. Wszyscy oni z pewnością znajdą wspólny temat, bo każdy z nich, KAŻDY, powiadam, miał do czynienia z azjatyckim obliczem rosyjskich bezkresów, z cieniem surowego Kremla.
Być może zdziwi się Marysieńka Sobieska, która była ostatnią białogłową pochowaną w katedralnej krypcie, że właśnie jej imienniczka dołączyła do szacownego grona. Czy będzie oburzona niskim pochodzeniem Marii Kaczyńskiej? Cóż, sama Sobieska wywodziła się z nędznej szlachty, sama doszła na europejskie szczyty, może więc zrozumie...
I jest w tym wszystkim jakaś moc mistyczna – jakieś „niezbadane wyroki Boskie”, jakiś znak niedostępny dla ateistów, materialistów, liberalnych demokratów!
Gdy Bronisław Komorowski wypowiada się na temat pomnika dla Prezydenta, albo ocenia jego pochówek na Wawelu to zastanawiam się „co mu do tego?” Co to? Wawel już własnością kaszalotowego hrabiostwa? A może Komorowski już został wybrany papieżem, a ja przespałem ostatnie konklawe? Demokracja nie daje mu żadnego legitymizmu do wypowiadania się na temat świętych praw narodu, a kiedy już w ogóle wpisuje się w antypomnikową retorykę Wyborczej, to ja czuję jak wieje mi tutaj nad Wisłą ciepły wiatr ze wschodu... Ciepły, bo z bliskiego wschodu.
Ale cokolwiek będzie na Nizinie Polskiej wiało, permisywizm zachodu, dzicz wschodu, „ałła, ałła” z południa, czy jakieś pogaństwo z północy – tu i tam pozostaną nietknięte ogniska chrześcijańskiej polskości, której nic nie złamało i nic już nie złamie.

Śpij spokojnie, Panie Prezydencie, źli ludzie już Cię nie dosięgną!

tutejszy
O mnie tutejszy

Nie jestem Polakiem, bo Polski już nie ma, nie jestem Europejczykiem bo urodziłem się w Polsce (Ludowej w dodatku).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka