Kto się temu sprzeciwia ten nie ma pojęcia o istocie nadawania orderów. Nasi mądrzy przodkowie doskonale rozumieli tego konsekwencje gdy król Władysław IV Waza postanowił ustanowić Order Niepokalanego Poczęcia. Absolutystyczni władcy Europy już takie dawno ustanowili – Order Złotego Runa mieli Habsburgowie, Order Podwiązki mieli królowie Anglii to i w Rzeczpospolitej królowi się zamarzyło. Gdy jednak na sejmie walnym tę kwestię poruszono zaraz szlachta się oburzyła, że król chce tak naprawdę swoje stronnictwo budować kosztem ważnych symboli i państwowego prestiżu. I co? I mieli rację.
Wszystkie ordery z założenia temu miały służyć – tworzeniu stronnictw. Gdy August II ustanowił Order Orła Białego w 1705 roku to obawy szlachty się właśnie spełniły. Poplecznicy, miernoty i sprzedawczycy wszelkiej maści dostawali wyróżnienie odwołujące się do polskiej przecież tradycji (Orzeł Biały) a de facto odznaczone towarzystwo zasłużyło się tym jedynie, że popierało króla.
Czyż inaczej było z Orderem św. Stanisława? Ostatni król Polski jeszcze bardziej przesadził, bo nie tylko swoim stronnikom go rozdawał, ale właściwie wszystkim znaczniejszym osobom chcąc sobie życzliwość ich zaskarbić. W końcu w Warszawie żartowano, że nie wypada brać ślubu, jeśli się jeszcze nie ma Orderu Św. Stanisława.
I potem, po rozbiorach, tak samo było. Endecy odznaczali głównie swoich, piłsudczycy po zamachu swoich – fajna to była ekipa, gdy tym samym orderem, a więc w teorii do tego samego stronnictwa, należeli zagorzali antysocjaliści i socjaliści właśnie.
Czy w III RP było inaczej? Dopiero Lech Kaczyński odznaczył Annę Walentynowicz, czy Witolda Pileckiego, bo to byli ludzie o bliskich mu wartościach, a Kwaśniewski nadał Order Modzelewskiemu, bo też obaj byli z pokrewnych sobie bajek.
Komu więc Komorowski ma dać Order Orła Białego jak nie kanaliom bliskim mu światopoglądowo? Czyż Michnik nie jest zasłużony dla III RP? Czy Michnik nie jest zasłużony dla Prezydenta Komorowskiego? Order nadaje się swoim – normalna to rzecz, bez względu na oficjalne założenia. A nasi przodkowie w XVII wieku rozumieli to wszystko o wiele lepiej niż dzisiejsze inteligenty, profesury i inne tam mędrce.
