tutejszy tutejszy
700
BLOG

Moja kłótnia z Prezydentem Lechem Kaczyńskim

tutejszy tutejszy Polityka Obserwuj notkę 13

Z Panem Prezydentem Lechem Kaczyńskim pokłóciłem się na długo przed 10 kwietnia.

Oczywiście Profesor Kaczyński o tym nie mógł wiedzieć, byłem tylko jednym z 40. milionów. Ale zlekceważenie rodzin Polaków pomordowanych na Wołyniu, prawdopodobnie z powodu pewnego zbliżenia politycznego z Wiktorem Juszczenką, bardzo mnie zirytowało. W tym punkcie jednak podpisałbym się pod postulatami przedwojennych endeków, którzy w Ukrainie widzieli wroga Polski - nieważne już, czy słusznie. Z przyjacielem ze studiów tak sobie zakładaliśmy, że zagłosujemy w I turze na kogoś innego - ja osobiście myślałem o Kornelu Morawieckim, póki nie stwierdziłem, że jest trochę oderwany od współczesnych realiów.

Ale tego poranka, gdy zadzwonił do mnie Andrzej i powiedział, że Prezydent nie żyje, to cały świat runął mi na głowę. Na początku nie wierzyłem, przecież ledwie co wyłączyłem komputer i radio, a tam - wiadomo - celebrytka zgubiła pantofelek, Niesiołowski się zająknął i Cymański to skomentował...

W moim życiu i w życiu moich bliskich wiele się zmieniło. Moje drogi rozeszły się z ludźmi, którzy wciąż żyli w postpolitycznym świecie i dla których 10 kwietnia był sensacją, a nie dramatem. Jeden z moich przyjaciół porzucił zwyczajne, codzienne życie i uaktywnił się społecznie i politycznie - jak nigdy dotąd. Inny przyjaciel rozstał się z dziewczyną. Brzmi głupio? Nie - "ona nic nie rozumiała" - powiedział mi. Pękło też coś w życiu mojej Mamy, która przed 10 kwietnia zastygła w swoich domowych i zawodowych obowiązkach, a od tamtego dnia... tak wiele się zmieniło. Ile osób także ruszyło się po smoleńskiej tragedii?

Ale moja kłótnia z Prezydentem Kaczyńskim miała dwojaki sens. Z jednej strony się z nim nie zgadzałem. Ale z drugiej strony mogłem się z nim uczciwie nie zgadzać i właśnie mogłem się nawet obrazić. Na innych prezydentów nie warto było nawet spojrzeć - z nimi nie było dyskusji o programie, o idei, o Polsce; na innych prezydentów nawet nie warto się było obrażać.

Lech Kaczyński był jedynym prezydentem III Rzeczypospolitej, który nie był współpracownikiem żadnych służb specjalnych.

Lech Kaczyński był najbardziej wykształconym prezydentem III Rzeczypospolitej.

Lech Kaczyński był jedynym prezydentem III Rzeczypospolitej, który grał z Europą jako reprezentant znaczącego kraju.

Był człowiekiem, którego zaszczuły media i salon, a rzesze omamionych ludzi - z którymi nie chcę mieć nic wspólnego - im wtórowały.

I dziś Go wspominam z wielkim bólem, wśród jazgotu "tych co na kolanach, odwróconych plecami i obalonych w proch".

 

 

Tutejszy

P.S. A media milczą. Pewnie będą jazgotały dopiero wieczorem.

tutejszy
O mnie tutejszy

Nie jestem Polakiem, bo Polski już nie ma, nie jestem Europejczykiem bo urodziłem się w Polsce (Ludowej w dodatku).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka