Nadszedł dzień hańby.
Ktokolwiek, kto choć trochę interesował się śledztwem smoleńskim, na pierwszy rzut oka spostrzeże, że wystąpienie generał Anodiny pełne jest jednoznacznych kłamstw. Tak, kłamstw, już nie tylko niedomówień i przemilczeń. Trudno w ciągu kilkunastu minut zabrać się za prostowanie wszystkich tak bezczelnych insynuacji, dlatego skupię się na jednej.
Że Prezydent Kaczyński był pijany podczas lotu.
W krwi przełożonego pilotów znaleziono alkohol etylowy – stwierdziła Andodina.
Ale którego przełożonego? Pewnie generała Błasika. No ale kto jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych? Aaa... Lech Kaczyński był pijany.
Ten arcyułomny sylogizm zaraz pojawi się na internetowych forach, takie też będą skojarzenia licznych wychowanków behawiorystycznej pedagogiki medialnej. Nieważne będzie późniejsze doprecyzowanie, bowiem większość ludzi - co normalne - pierwszy bodziec zapamiętuje, szczególnie mniej wnikliwi obserwatorzy życia społecznego. Jest to klasyczna manipulacja, której nie można zarzucić kłamstwa - wszak generał Anodina, 72 letnia funkcjonariusza szkolona w czasach świetności wywiadu sowieckiego - potrafi przygotować wystąpienie tak, by z formalno-prawnego punktu widzenia można było jej jak najmniej zarzucić.
Powtarzanie tych samych tez od pierwszych minut po katastrofie świadczyć może o dwóch rzeczach:
-o posiadaniu przez FSB doskonałych wróżbiarzy i jasnowidzów
- o silnym zaangażowaniu Służb Specjalnych w niewyjaśnienie katastrofy.
Wyszło też na jaw po raz kolejny, że Janusz Palikot, insynuujący to samo co dziś gen. Anodina, jest inspirowany przez ludzi spoza oficjalnych władz. Dzisiejsza konferencja Anodiny przysporzy mu popularności.
A tymczasem w Alpach...
- Hej, Donald. Telefon ci dzwoni. Pewnie coś o tym śledztwie smoleńskim.
- Czekaj no, zjedziemy jeszcze tą trasą, potem oddzwonię.
Acha i jeszcze jedno. Ja jestem jasnowidzem, mnie wywiad mógłby zatrudnić::
http://polskijuzniema.salon24.pl/221795,nadchodzi-dzien-hanby
