tutejszy tutejszy
535
BLOG

"Nie ma wojny, póki brat nie zabije brata"

tutejszy tutejszy Polityka Obserwuj notkę 5

Napuszczają nas na siebie, szczują jednych Polaków na drugich. Ci zakompleksieni, niepewni swoich korzeni, czasem niefortunnie zamieszani w jakąś niepewną przeszłość, są duchowymi pałkarzami drugiej połowy Polski.

To była już metoda bolszewików - ich reżim był za słaby, by się utrzymać, więc wzbudzano powszechną nienawiść: biednych do bogatych, Ukraińców do Rosjan, Rosjan do Ukraińców, wreszcie dzieci do rodziców (Pavko Morozow). Ludzie w tym piekle pilnowali się nawzajem, szachowali się i donosili na siebie z nienawiści, dla pieniędzy, dla spełnienia swoich potrzeb akceptacji.

Szczególnie to ostatnie narzędzie okazuje się być skuteczne w dzisiejszej Polsce. Dwadzieścia jeden lat wmawiania ludziom, że ich kraj jest zacofany, brzydki, prymitywny i że należy się go wstydzić, doprowadziły do wykształcenia sytuacji, w której cała masa ludzi wierzy, że wyzbycie się tradycji i kultury zaprowadzi nas do lepszej Europy.

Stworzenie tego potężnego trendu kulturowego jest silniejsze niż rzeczywistość, silniejsze niż przyjaźń i więzi ludzkie.

---

W niedzielę wieczorem wracaliśmy już z Krakowskiego Przedmieścia. Bagaż podniosłych chwil świeżo tkwił w pamięci, opadło już napięcie i na przystanku czuliśmy znużenie, dwie nieprzespane noce wracały do nas nawoływaniem o odpoczynek.

Wtedy zobaczyliśmy naszego serdecznego druha - Filipa.

Rozbudziliśmy się na nowo, wybuchnęliśmy okrzykami powitalnymi i rzuciliśmy się na niego z radością. W Warszawie był akurat z innej okazji. Z szacownym towarzystwem. "Warszawką". Odbiliśmy się od niego jak od szklanej ściany. Skrępowany, patrzył wstydliwie na nasze biało-czerwone flagi. Znał nas przecież od każdej strony, nieraz wspieraliśmy się w trudnych chwilach. A teraz siłą woli chciał zmusić ziemię do pochłonięcia nas pod powierzchnię. Nic z tego. Staliśmy. Nieco osłupiali, ale staliśmy. "PiSowcy" - jego myśli było widać jakby świeciły się neonowym napisem.

Powrót ze stolicy naznaczony był milczeniem.

---

I nie jest to sytuacja nieznana, także Państwu. Przy ilu rodzinnych stołach nie porusza się tematów państwowych, w obawie przed awanturą?

Znam kilka przypadków, gdzie para młodych ludzi rozeszła się przez... Smoleńsk. Śmieszne? W 1940 roku raczej nie mógłbym spotykać się z dziewczyną, która podpisuje dla świętego spokoju volkslistę, tak jak dzisiaj nie mogę udawać, że jest wszystko w porządku, gdy ona zgodnie z dobrym tonem opowiada dowcipy smoleńskie.

Nie zaznałem jeszcze w swoim krótkim życiu takich drastycznych podziałów. Gdy jechałem ze znajomymi na wakacje i zadeklarowałem w samochodzie, że głosowałem na Jarosława Kaczyńskiego, to Krzysiek zatrzymał samochód.
Myślałem, że mnie wywali. Jednak tylko nie dowierzał i chciał się upewnić czy nie żartuję.

Kuba przy piwie mi powiedział, że "jestem przecież za inteligentny na pisiora". To było moje ostatnie piwo z Kubą, nigdy więcej nie znalazł dla mnie choćby i kwadransa.

Możemy oczywiście tłumaczyć sobie, że to strata tych ludzi, że są głupcami skoro oceniają w ten sposób. Ale z każdym miesiącem ich obrzydzenie narasta wprost proporcjonalnie do mojego politowania.

Pułapka została zastawiona - gdy okażą się niezbite dowody, że 10 kwietnia 2010 roku nie był zwykłym wypadkiem, oni wszyscy staną przed najtrudniejszym w życiu wyborem. Zaprzeć się wszystkiego i brnąć dalej, wbrew wszystkiemu, szamotać się dalej w "pułapce zaangażowania". Czy wyrzec się swoich kpin, doskonałych żartów, dotychczasowego postrzegania świata i obudzić się z wygodnej nieświadomości?

Mam wrażenie, że w momencie gdy do dorosłości doszło pokolenie zupełnie nieskażone komunizmem i współpracą ze Służbą Bezpieczeństwa, nasze elity wymyśliły kolejną formułę współpracy z reżimem, która miała skompromitować zwykłych ludzi i zmusić do wiernego trzymania się swoich protektorów. Wielki Brat musiał wymyśleć nową pułapkę na nową generację. Wyśmiewanie się ze Smoleńska, jest formą kompromitacji, do której miliony ludzi nie zechcą się przyznać.

To Wielkiego Brata musimy zniszczyć - nie jego niewolników.

P.S. Tytułowy cytat pochodzi z filmu Emira Kusturicy "Underground". Zdanie zostało wypowiedziane właśnie w chwili, gdy obaj bracia skaczą sobie do gardeł w wojnie wielkich tego świata.

tutejszy
O mnie tutejszy

Nie jestem Polakiem, bo Polski już nie ma, nie jestem Europejczykiem bo urodziłem się w Polsce (Ludowej w dodatku).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka