A jeśli Donbas to prelekcja dla Polaków?

  A jeśli Donbas to spektakl dla Polaków? Przy założeniu, że polityka to teatr z aktorami, w którym według scenariusza Putin (reżyser I) z Poroszenko (reżyser II) nadzorują wspólnie przedstawienie, a potem robią z tego wrzutę medialną, to co wtedy? Patrząc na machanie paroma okładkami paszportów koloru wiśnia („Wiśnia jest wiśnia!” - mlask!), na dość powściągliwe mimo wszystko ruchy militarne, aczkolwiek o wiele bardziej ważne te drugie - nużące i roooozciągające się w czasie przynoszące cały wachlarz efektów psychologicznych, społecznych czy migracyjnych wewnątrz terenów objętych propagandą o skutkach których bliższych danych brak oraz powolne acz konsekwentne realizowanie zajmowania wschodniej Ukrainy do Dniepru przez bliżej niezidentyfikowane obiekty poruszające się zielonej barwy, w celu utorowania sobie drogi lądowej na Krym, na ReżimTV, w której pokazuje się dwa wybuchy, na które w hollywodzkim filmie nikt nie zwróciłby najmniejszej uwagi i w tle okrzyk „malcziki” - z kawałka Kazika, to czy nie przypomina to wszystko coraz bardziej zwykłej wrzuty z youtube? Nadto, gdy wezmiemy pod uwagę fakt, iż na pierwszy ogień rzucani są głównie "świeżacy", młodzi Ukraińcy, bez doświadczenia, bez odpowiedniego uzbrojenia, niepodległościowcy na pożarcie, jak "mięso armatnie", w paszczę lwa, bez szans, to gdzie tu sens? A może jest w tym jakiś sens... A jeśli Donbas to prelekcja, 1 test, to co wtedy, czy będą następne? Przy okazyji zapraszam na poprzedni wpis: „Demokratyczny” Fatal Error – How to fix? Żorż Ponimirski