ezekiel ezekiel
3570
BLOG

O nagonce na Ludwika Dorna i innych, którzy jedli jabłka

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 111

 

Wielką naiwnością byłoby twierdzenie, że dziennikarze ot tak, bez żadnego prikazu z góry zainteresowali się kondycją Ludwika Dorna. Nic nie jest przecież zbiegiem okoliczności, nie bądźmy dziećmi. Nie bez znaczenia z pewnością jest tutaj umowa niedawno podpisana między politykiem a partią Prawo i Sprawiedliwość. I mamy uwierzyć, że kostki dziennikarskie TVN24, TOKFM, Polsatu, RMFU, czyli po prostu sił, którym zależy na zachowaniu status quo, przy twarzy Dorna to przypadek? Chyba przyznacie Państwo, że nieco dziwnym jest fakt nieobecności patriotycznych mediów przy wydarzeniu. Media prawdziwie polskie, rzetelne nie chciały brać udziału w tej hucpie, w tej haniebnej nagonce. Jestem przekonany, że Ludwik Dorn zjadł tylko jabłka. Sześćdziesiąt dwa kilogramy jabłek.

 Tak jak swego czasu Elżbieta Kruk. Na urodziny dostała, dwa dni wcześniej i jadła, jadła, jadła, aż w końcu hieny się rzuciły w poszukiwaniu szpili, którą będzie można wbić w patriotyczne siły. Albo taki poseł Pałys Andrzej. Nie jest on wprawdzie posłem związanym z partią Jarosława Kaczyńskiego, ale – znowu odwołam się do Państwa inteligencji – pamiętajmy, że poseł PSLu jest reprezentantem ludzi  gorzej wykształconych, ze wsi i małych miasteczek. Nie trzeba chyba mówić, że jest to po prostu kolejna próba zadrwienia z grupy, która nie wpisuje się pokornie w schemat elektoratu Platformy Obywatelskiej. To ludzie odważni, kiedy trzeba zdolni sprzeciwić się głównemu nurtowi. Gotowi, w razie konieczności, zachować się równie heroicznie jak poseł Pałys, który nie godząc się na udział w akcji intencjonalnego poniżania nie głosujących na PO, postanowił zrobić desant do nie swojego samochodu. Zdjęcia z wczorajszej nocy, z jej królem, Ludwikiem Dornem urywają się kiedy polityk opuszcza mury sejmu. Czy wystarczyło mu odwagi, żeby wsiąść do pierwszego, lepszego otwartego samochodu?

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka