ezekiel ezekiel
1622
BLOG

Czy prawicowy MWzWM mógłby dogadać się z SNzNM

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 56

Bloger Rybitzkiwskakuję w rolę analityka napięć między zwolennikami Wojtka Orlińskiego a resztą Młodych Wykształconych z Wielkich Miast (MWzWM). Problem ten jest oczywiście marginalny dla debaty publicznej. Poglądy a’la Orliński stanowią jakiś lichy promil nawet wśród polskiej lewicy. Jego teksty nawet nie są symptomatyczne dla lewackiego myślenia w Polsce (w przeciwieństwie do poglądów występujących choćby na S24). Skąd więc zapał śledczy Rybitzkiego? Wydaje mi się, że bierze się on z pogardy wobec tzw. lemingów. Rybitzki poznaje więc swoich wrogów. I tutaj warto byłoby się zastanowić dlaczego MWzWM są dla prawicy takim workiem treningowym.

Na początku warto zaznaczyć, że większość prawicowców piszących i czytających blogi to nie kto inny jak właśnie MWzWM. Są to ludzie na tyle młodzi, żeby posługiwać się sprawnie komputerem i żeby mieć czas na odpisywanie na komenty, a na to trudno znaleźć czas, jeśli ma się rodzinę, dom, pracę. Na tyle wykształceni, żeby pisać w miarę składnie. Na tyle majętni, żeby raz na jakiś czas kupić sobie książkę (koniecznie historyczną, najlepiej sygnowaną przez IPN), pojechać na obserwację za granicę, z której wynika, że araby i czarni to nieroby. Reszta to osoby nieco starsze, majętne na tyle, aby przeprowadzić się na wieś i stamtąd nie stykając się za bardzo z miejscowymi, chyba, że przy okazji kupna mleka „od chłopa”, pisać o polskiej prowincjonalnej sielance. Ci też mieli jakieś doświadczenia z wielkimi miastami. Ci też jako tako się wykształcili, głównie z historii, ewentualnie z podstaw klasycznej filozofii (Platon!), reszta wytworów ludzkich umysłów to niewiele warte badziewie, tudzież propagandowa papka mająca za zadanie w pył rozetrzeć piramidę Wyższych Wartości.

Prawicowiec naigrywający się z MWzWM nie ma większego pojęcia o hołubionych przez siebie Starszych Niewykształconych z Małych Miasteczek (SNzNM). Wyobrażenie jest następujące: mądry życiowo, doświadczony człowiek wyposażony w niezmącony zdrowy rozsądek - czasy wymyślania rzeczywistości przez Gazetę Wyborczą ich ominęły. Mają oni doświadczenie życiowe z… czasów komuny. No, ale dla umysłów od propagandy PRLowskiej gorsza jest propaganda szerzona przez przybocznych Adama Michnika, inżyniera i suflera kształtu polskiej sceny społeczno-politycznej. Po krótkiej rozmowie prawicowego MWzWM okazałoby się, że SNzNM jest dla niego istotą równie obcą jak przybysz z obcej planety. Po dostrzeżeniu niewielu wspólnych punktów w poglądach prawicowy MWzWM zauważyłby, że znacznie jest mu bliżej do jego własnego towarzysza z klasy Młodych Wykształconych.

Prawicowa narracja w odniesieniu do lemingów (dlaczego prawica ukradła mi to ładne słowo; teraz narrację stosuje tylko Donald Tusk) powstała jako reakcja na statystyczne dane dotyczące elektoratu PO. Przypomnę, że o lemingach nie było mowy, kiedy PO i PiS ramię w ramię walczyło o IV RP, o szarpanie cuglami, rewolucje moralne i takie tam. Wtedy ukłąd był prosty, PO bierze wielkie miasta, PiS małe miasteczka. PO trochę więcej mówi o nowoczesności, PiS trochę więcej o tradycji. A wszystko to aby przeprowadzić prawicową rewolucję.  Jednak sprawy potoczyły się tak, jak się potoczyły i trzeba było się przegrupowywać. Wymyślony został więc leming. Bezmyślne zwierzątko stadnie rzucające się w czarme odmęty wzburzonych wód ku uciesze kostuchy. Lemingi to po prostu kolejni zdrajcy słusznych idei, czyli idei Jarosława Kaczyńskiego. Zdrajcy jednak innej wagi niż Sikorski. Leming jest po prostu idiotą, lada dzień tonącym w morzu żelu na włosy, odzywek, kremów, klubowej muzyce.

Ale kim naprawdę są MWzWM? To przecież polska, rodząca się w bólach klasa średnia! To o jej interesy walczy prawica. Trochę się jednak pogmatwało, bo prawicowe ideały zawłaszczył jako swoje Kaczyński wraz z armią BMW (Biernych, Miernych, ale Wiernych) i czołobitnych fanów swojej twardej ręki. Leming, politycznie niezaangażowany, dbający głównie o swój własny interes niezbyt polubił estetykę polityki Kaczyńskiego, której ostatnim symbolem jest fleja spływająca po pysku, a wcześniej rozfanatyzowane kobiety pod krzyżem. I teraz  właśnie chodzi o wojnę estetyczną właśnie. Z jednej strony są Wyższe Wartości, których depozytariuszami są SNzNM z drugiej tępe, pasione Magdą M., Szpilkami na Giewoncie, Gazetą Wyborczą, antyklerykalizmem, egoistyczne buce, którym obce są takie idee jak Ojczyzna czy Naród.  Spójrzcie prawdzie w oczy prawaki: MWzWM to Wy!

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka