"W wyborach prezydenckich Porozumienie Społeczne będzie najważniejsze, bo takie wybory to sprawa zdecydowanie ponadpartyjna. Moim zdaniem jednak trzy najbliższe kampanie powinniśmy przeprowadzić w formule SLD i Porozumienie Społeczne." - powiedział Jerzy Szmajdziński w wywiadzie, który ukaże się w dzisiejsze "Rzeczpospolitej". Sojusz Lewicy Demokratycznej i Unia Pracy doskonale wiedzą, że ich formuła się wyczerpała i potrzeba liftingu.
Szmajdziński, kandydat na prezydenta obozu lewicy wyraźnie przejmuje funkcję głównego lidera obozu SLD. Grzegorz Napieralski w ostatnich miesiącach jest w cieniu. Szmajdziński stara się pokazać jako polityk proeuropejski, umiarkowany i koncyliacyjny. Nie wdaje się w bieżące spory, nie atakuje konkurencji. Bagatelizuje przeszłość w PZPR, a członkostwo i liderowanie ZSMP ocenia jako dobrą polityczną szkołę, właściwie niczym nie różniącą się od NZS-u, w którym niegdyś startowali politycy PO, PIS i SD.
Pod nowym szyldem, który zapewne niebawem zostanie przedstawiony mamy jednak stary projekt polityczny. Dobre chęci Szmajdzińskiego nie wystarczą by nadać SLD i przystawkom nowej energii. Będzie tu zapewne miejsce dla OPZZ-u, reprezentowanego w różnych konfiguracjach (od górników, przez nauczycieli po etatowych związkowców), weteranów Ludowego Wojska Polskiego, pewnie również antyklerykałów. Zapewne dołączy Krajowa Partia Emerytów i Rencistów (której jak niegdyś słyszałem głównym celem jest 160 złotych diety w komisjach wyborczych dla członków).
Jak zapowiada Szmajdziński w wywiadzie z "Rzeczpospolitą" godne miejsce znajdą również dawni liderzy lewicy: Leszek Miller i Józef Oleksy. Czy nowy szyld się SLD opłaci? Patrząc na polskie realia należy spytać jakie działania marketingowe za tym pójdą. Obserwując profesjonalizację partii Napieralskiego widać postępy (konferencje prasowe w multimedialnej sali, własna telewizja internetowa, rzecznik prasowy z prawdziwego zdarzenia), jednak pozostaje niedosyt. O ile hasła dopasowane bezpośrednio do liderów ("Energia" Olejniczaka czy "Polka potrafi "Senyszyn) się sprawdziły, to brakuje spójnej koncepcji dla samej partii.
Z pewnością SLD przetrwa do wyborów samorządowych i prezydenckich w tej czy innej formie. Jednak liderzy formacji powinni poczynić refleksję czy aby największym kapitałem partii nie jest słabość konkurentów po lewej stronie i przekraczanie granic śmieszności przez koalicję SDPL i Demokratów.