porucznik zubek porucznik zubek
95
BLOG

TdP. "Fajny atak pod kamerę", czyli o frustracji

porucznik zubek porucznik zubek Rozmaitości Obserwuj notkę 7

Dzisiaj ostatni etap 67. Tour de Pologne, z Nowego Targu do Krakowa. Liderem jest Irlandczyk Daniel Martin z Garmin, który stanie na starcie z zaledwie ośmiosekundową przewagą nad drugim w klasyfikacji Gregą Bole z Lampre. Najprawdopodobniej Martin dowiezie żółty trykot do mety, bo po górskich premiach zaplanowanych na początku etapu, będzie już tylko zjazd, a w końcówce sprinterski finisz. W Wyścigu dookoła Polski ostatni etap nie jest jednak, wzorem Tour de France, etapem przyjaźni, więc coś może się jeszcze wydarzyć.

Czesławowi Langowi udaje się z roku na rok organizować coraz ciekawszą imprezę. Jej usytuowanie w kalendarzu Pro Touru nie zapewnia co prawda udziału największych gwiazd tej dyscypliny, ale zawsze przyjeżdża tu kilku naprawdę dobrych zawodników. Cieszą też eksperymenty z trasą. Nie mamy wielkich gór z kilkunastokilometrowymi podjazdami, trzeba więc rzeźbić w dostępnym drewnie. A tego jest i tak sporo. Etapy do Ustronia i Bukowiny Tatrzańskiej pokazały, że i na takich wzniesieniach da się podzielić peleton. Ciągle "dziewicze" dla Touru, głównie ze względu na bazę hotelową, są Bieszczady. A szkoda. Mam nadzieję, że w przyszłym roku organizatorzy znowu zmienią nieco układ trasy.

Polacy nie wygrali etapu na Tour de Pologne już chyba od sześciu lat. Szkoda, ale to jest w jakiś sposób wyznacznik naszej pozycji w światowym peletonie. Co nie znaczy, że  start naszych w tej imprezie oceniam źle. Tydzień temu bardzo liczyłem na waleczną jazdę Sapy. I nie zawiodłem się. Polak był w ucieczce prawie codziennie. Jego ulubione powiedzenie, to cytat z "Seksmisji": jutro też wam ucieknę. Na piątkowym etapie dzielnie walczył Marek Rutkiewicz. Szkoda, że Sylwester Szmyd jego atak na przedostatnim podjeździe nazwał "założeniem sobie sznurka na szyję pod szubienicą" i "atakiem pod kamerę". Trochę to niefajnie brzmi w ustach jednego z najlepszych na świecie gregario. "Rutek" pokazał, że jest ambitny i waleczny. A przecież o to w sporcie chodzi.

Sylwester Szmyd w generalce jest szósty, tuż za zwycięzcą poprzedniego Touru, Alessandro Ballanem z BMC. To na razie o jedno oczko wyżej niż w TdP 2009. I pewnie tak już zostanie. To niezły start. Ale ambicje Polaka są z pewnością wyższe. Niestety od lat przygotowuje się głownie do pierwszej części sezonu i od lat pomaga liderom grup, w których startuje. I dlatego trudno mu będzie kiedykolwiek wygrać Tour de Pologne. Być może zaatakuje w przyszłym roku. Poczekam i będę się cieszył. Nawet wtedy, gdy będzie to tylko "fajny atak pod kamerę".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości