Mariquita Mariquita
77
BLOG

O dyktaturze mniejszości i wolności wyznania

Mariquita Mariquita Polityka Obserwuj notkę 6

Nie rozumiem tej całej awantury o krzyż. Naprawdę. Nawet nie wiem, kiedy się dokładnie zaczęła, bo usłyszawszy o niej po raz pierwszy, puściłam to mimo uszu. Pomyślałam, że nawet jak na polskie standardy to zbyt absurdalne, aby było prawdziwe. A jednak.

Polska ani nie jest państwem laickim (zostanie nim jeśli wyburzy się wszystkie kościoły, cerkwie, meczety  i polikwiduje krzyże i inne symbole religijne), ani wyznaniowym. Iran jest państwem wyznaniowym, ale nie Polska. Człowiek, który nie chodzi na Mszę Św. nie idzie za to do więzienia. Osoba, która nie daje na tacę nie jest wpisywana do KRS-u.  Nikt nie umiera za konwersję. Chcesz zostać muzułmaninem? Proszę bardzo. Wolnoć Tomku w swoim domku. Jedyną straszną rzeczą, jaką muszą znosić ateiści są dni wolne w święta Bożego Narodzenia czy Wielkanoc. No, ale jak im tak to przeszkadza, to niech idą do pracy, ich szef będzie z pewnością wniebowzięty.

Ci, którzy w krzyżu widzą zagrożenie demokracji, nie dostrzegają chyba jednej rzeczy, a mianowicie: w Polsce ponad 90% ludzi uważa się za chrześcijan (w głównej mierze za katolików). A demokracja (przynajmnije jeszcze) polega na rządach większości przy poszanowaniu praw mniejszości. Czy mniejszość jest krzywdzona w jakikolwiek sposób? A jeśli tak, to w jaki? Zakładam, że dla ateistów krzyż jest jedynie zbitymi ze sobą deskami. Czy boją się go, bo wydaje im się, że mogą nim dostać po głowie? Albo może, że runie na nich, kiedy będą przechodzić ulicą? Bo nic innego raczej im nie zrobi. Mógłby oczywiście ich nawrócić przy odrobinie dobrej woli z ich strony, ale siłą do Kościoła ich raczej nie przyciągnie, nieprawdaż? Ciekawe, że krzyż z przypiętymi doń genitaliami już kontrowersji nie wzbudza, broi się go niczym niepodległości, a próby jego usunięcia są tożsame z zamachem na wolnosć słowa. Historia nieraz doświadczyła już terroru rządów mniejszości, jak widać na próżno....

A co z wolnością wyznania? Czy niedługo będę musiała się tłumaczyć z krzyżyka, który noszę na szyi? Czy mogę zostać przez niego relegowana z uczelni? Albo czy mogę stracić z tego powodu pracę? Czy za robienie znaku krzyża przechodząc koło kościoła będę musiała płacić mandat za zakłócanie porządku publicznego, bo ktoś uzna, że ulica to nie miejsce na religijne demonstracje?

A gdyby przed Pałacem ktoś ułożył np. ze zniczy gwiazdę Dawida? Wszak śp. Lecz Kaczyński był bardzo lubiany przez Izrael i Żydów (co może być zaskoczeniem dla niektórych, że ktoś go w ogóle lubił czy szanował). Czy prezydent-elekt równie ochoczo wzywałby do usunięcia tego symbolu religijnego? Czy może zostałby uznany za niezwykły hołd oddany zmarlemu Prezydentowi i innym ofiarom tragedii, i pozostawiony tam do momentu, aż ten, kto go tam postawił, nie podejmie decyzji o jego przeniesieniu, bądź też usunięciu? Stawiam na to drugie.

 

 

 

Mariquita
O mnie Mariquita

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka