Post-stoicyzm Post-stoicyzm
1349
BLOG

Sesja stoicka: drugi krok

Post-stoicyzm Post-stoicyzm Kultura Obserwuj notkę 0

Sesja stoicka: drugi krok
 
Niedawno pisałem o tym, że pierwszy krok na drodze do stoicyzmu to uwiadomienie sobie swojej wyjściowej sytuacji, czyli wyjściowego problemu, pytania, jakie sobie stawiamy. Z tym pytaniem zwracamy się do stoicyzmu. Można to zrobić na dwa sposoby. Albo czytając teksty stoickie, albo konsultując się z bardziej niż my zaawansowanym stoikiem.
W tym pierwszym przypadku czytamy antyczne teksty stoickie, Marka Aureliusza, Senekę czy Epikteta, na początek głównie tych trzech autorów, szukając odpowiedzi na nasze pytanie. W tym drugim przypadku rozmawiamy ze współczesnym stoikiem. Współczesnym stoikiem jest ktoś, kto rozumie i poważnie traktuje założenia filozoficzne stoicyzmu i praktykuje stoicyzm w swoim życiu. Przez to praktykowanie rozumiem po pierwsze dążenie do zrealizowania stoickiego ideału życia, po drugie stosowanie stoickich ćwiczeń duchowych.
Niewielu jest współczesnych praktykujących stoików. Jestem jednym z nich. Znam osobiście jeszcze kilku, co najmniej kilkaset osób, może kilka tysięcy, na całym świecie poważnie traktuje stoicyzm i rozważa rozpoczęcie praktyki stoickiej, a może już ją zaczęło. Czy to początek czegoś większego? Może tak, może mnie. Ale to nie jest dla mnie aż tak istotne. Co jest ważne? Że ja dzisiaj, tutaj, jestem stoikiem i próbuję przekazać tą wiedzę i postawę innym.
Na przykład na indywidualną sesję stoicką przychodzi Kamil (ze względów na intymny charakter rozmowy zmieniłem imię). Staram się ustalić problem, z jakim boryka się Kamil. Zadaję mu kolejne pytania. W końcu Kamil mówi:
− No więc jest tak, życie osobiste mi się układa, mam wspaniałą żonę, niedawno urodziło mi się dziecko. Ale od jakiegoś czasu męczę się w pracy. Czuję, że robię nie to, co trzeba.
− A co byś chciał robić? − spytałem.
− Właśnie nie wiem − odpowiedział Kamil − nie wiem tego i to mnie dodatkowo frustruje. Czuję się jak bym wiódł dwa życia. W domu czuję się spełniony, w pracy czuję, że marnuję życie, czuję się niespełniony.
− Czy zawsze tak było?
− Nie, dopiero od jakiegoś czasu. Mniej więcej od roku. Zacząłem szukać czegoś innego. Ale wciąż nie znalazłem. Przez to czuję się nie w pełni szczęśliwy i to właśnie chciałbym zmienić.
Rozmawiamy dalej. Zacząłem dopytywać się Kamila czego dokładnie brakuje mu w pracy. Padają różne odpowiedzi: że chodzi przyjemność, że chodzi o satysfakcję, że chodzi o poczucie sensu, znowu jest też mowa o spełnieniu.
− Ale co to jest poczucie sensu? – pytam. − Skąd bierze się poczucie sensu?
− Nie wiem.
− Co jest bardziej podstawowe: przyjemność, poczucie sensu czy może satysfakcja, albo spełnienie?
− Wydaje mi się, że to wszystko musi występować na raz – odpowiada po chwili namysłu Kamil.
− To znaczy?
− Że jak jest jeden z tych elementów, są też wszystkie inne.
− A czy nie jest tak, że jeden jest przyczyną, a inne skutkiem?
− Może.
Wyjmuję kartkę i zaczynam to rozrysowywać:
KAMIL – USTALENIE CELU – REALIZACJA TEGO CELU – SATYSFAKCJA
Spytałem, czy tak to wygląda. Najpierw potwierdził, a potem dalej zaczęliśmy się nad tym zastanawiać. Kamil powiedział, że już samo ustalenie tego celu i dążenie do niego, wystarczą, żeby czuć spełnienie. Powiedziałem, że to wspaniały wniosek. Dalej rozmawialiśmy. Powiedziałem, że najważniejsze wydaje się ustalenie, który cel jest właściwy, co cel czyni właściwym. Tak?
− Tak − potwierdził − Kamil − właśnie to chciałbym ustalić.
− Ale może cały nasz schemat myślenia jest błędny? − zasugerowałem.
− Jak to?
− Popatrz − powiedziałem biorąc się za nasz schemat − pokażę ci jak to widzą stoicy.
Zanim jeszcze zaczniemy formułować tak zwane zewnętrzne cele i zastanawiać się, które z nich są sensowne, a które nie, które przyniosą nam spełnienie, a które nie, zanim to zrobimy, musimy sobie uświadomić podstawową prawdę stoicką: najważniejszy i jedyny cel, jedyny, od którego zależy spełnienie i szczęście jest w nas, jest już tutaj, nie musimy go szukać. My jesteśmy tym celem, a ściślej rzecz biorąc: nasze człowieczeństwo.
Potem rozmawialiśmy jeszcze o wielu różnych rzeczach z Kamilem, ale to była podstawowa myśl tego wieczora. Wyjaśniając ją szerzej użyłem pewnej prostej metafory. Znam wielu ludzi, powiedziałem, którzy nie mogą ułożyć sobie życia osobistego, bo czekają na tego lub tą jedną jedyną, królewicza lub królewnę. Ci ludzie ciągle szukają, wierzą w tak zwaną idealną połówkę. Nie rozumieją, że istotą miłości jest praca nad sobą. Ale podobnie jest z wieloma innymi rzeczami. Szukamy idealnej pracy, wyzwania, jakiegoś celu w życiu nie rozumiejąc, że każdy cel staje się idealny, kiedy dzięki niemu stajemy się lepszymi ludźmi.
Tak to widzą stoicy.
 

Dociekliwość, pasja poszukiwania, ironia, dyscyplina, indywidualizm, otwartość, akceptacja; stoicyzm jako tradycja duchowa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura