Postwykształciuch Postwykształciuch
862
BLOG

Pozornie dobra propozycja Palikota, ale podstępna

Postwykształciuch Postwykształciuch Polityka Obserwuj notkę 28

Palikot proponuje zastąpić centralne finansowanie partii finansowaniem przez podatników:

wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/313068,partyjne-kasy-wedlug-palikota.html#komentarze

Dlatego zdaniem posła Platforma promuje właśnie takie rozwiązanie.

"Nasza (RP) zaś propozycja to finansowanie partii przez odpisy od podatkuobywateli. W miejsce 1%, który dziś każdy podatnik może dać na rzecz organizacji pożytku publicznego proponujemy 2,5%" - czytamy na blogu.


Moja pierwsza reakcja na tę propozycję była pozytywna. W tej chwili partie rządzące ściągają z nas podatek i my jak wyborcy nie mamy na to wpływu. Przekazanie wyborcom kontroli decyzyjnej nad pieniędzmi jest krokiem w kierunku większej demokratyzacji naszego ustroju politycznego. W tej chwili jest on zabetonowany, bo partie nie zasiadające w Sejmie nie mają dostępu do finansowania.

Ale natychmiast sobie zdałem sprawę, że bogaci będą przekazywać większe kwoty, a biedni mniejsze. Oznacza to, że partie reprezentujące bogaczy będą silniej dofinansowane i to właśnie ich interesy będą reprezentować. Wyborcy np. bezrobotni nie będą dokonywać żadnego odpisu, bo nie będą mieli żadnego dochodu do opodatkowania.

Możnaby argumentować, że jak ktoś nie płaci podatku, to nie powinien mieć roszczeń do decydowania o pieniądzach publicznych. To nie jest prawda. Również bezrobotni, często działający w szarej strefie płacą podatek w postaci VAT. O tym się zapomina. Nie można ograniczać praw wyborczych do tylko jednej grupy osób, tak jak nie można by go ograniczyć wyłącznie do płacących podatek gruntowy albo CIT.

W przyszłości może się okazać, że propozycja Palikota pozwala ludziom na niedokonywanie odpisu i zachowanie tych pieniędzy dla siebie. Wówczas okaże się, że biedni nie będą dokonywać odpisów, bo naprawdę potrzebują tych pieniędzy. Odpisów będą dokonywać bogaci, dla których te pieniądze nie są aż tak ważne. Co więcej, może dojść do konkurowania partii o tych pojedynczych wyborców, których odpisy mogą wynosić dziesiątki tysięcy złotych.

Tak więc obecna forma finansowania, w której partie dostają pieniądze publicznie w proporcji do ilości uzyskanych głosów jest bardziej egalitarna i mniej patologiczna, niż pozornie dobra propozycja Palikota.

Propozycja Palikota musiałaby zostać zmodyfikowana w kierunku kwoty pogłownej (10 zł?) na obywatela. W PITcie obywatel podawałby zarejestrowaną partię, która ma dostać tę kwotę. Nie wszyscy podatnicy tak zrobią, więc reszta dofinansowania może być rozdzielana wg. starych zasad. Wówczas pieniądze mogłyby trafić do partii pozaparlamentarnych (PPS, PJN), co odbetonowałoby ustrój.

Dobro Ojczyzny najwyższym nakazem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka