Postwykształciuch Postwykształciuch
2284
BLOG

Jedyny powód, dla którego PIS przegrał

Postwykształciuch Postwykształciuch Polityka Obserwuj notkę 30

tytuł trochę przesadny, ale jest naprawdę blisko.

 [Ostachowicz] do otoczenia Tuska dostał się przez rząd Kaczyńskiego. Ostachowicz pracował bowiem w gabinecie minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej, potem czołowej reprezentantki PiS. 

– Snuł się po korytarzach, łapał nas i przekonywał, że trzeba się lepiej promować. Bardziej interesowała go otoczka niż meritum sprawy – opowiada członek kierownictwa resortu z tamtych czasów.  

 Ale także w jej gabinecie nie zagrzał miejsca. Gęsicka wściekła się na niego po jednej z sesji dla kolorowego czasopisma. Chciała promować fundusze unijne, a zapromowała tylko siebie. Szefowa gabinetu politycznego Gęsickiej, Teresa Małecka,uznała więc Ostachowicza za nieprzydatnego.

http://www.newsweek.pl/artykuly/igor-ostachowicz--szaman-premiera,59473,1/print 


Tusk rządzi dzięki piarowi.  Piar robi mu Ostachowicz. 

Jestem w szoku, że ten Clausewitz wojny wizerunkowej był wcześniej w rękach PIS. Jestem w szoku, ze on się wprost prosił, narzucał z tym, zeby wykorzystać jego umiejętności komunikacyjne. 

 PIS cały czas przegrywa z powodu braku piaru, głównie z powodu nędznej, niezdarnej komunikacji. Ja dotychczas uważałem, że im brakuje speca od takich rzeczy i muszą go dopiero zatrudnić. Nigdy bym nie podejrzewał, że go mieli, tylko się go pozbyli uznając go za nieprzydatnego.  PIS naprawdę miał ten złoty róg, ale go dał w prezencie swojemu największemu wrogowi.

Gęsicka wściekła się na niego dokładnie za to, co jest najlepszego w promocji polityka z pierwszej linii. Tj. premier rządu musi intensywnie promować siebie samego, bo losy całego rządu zalezą od tego,  czy wyborcy LUBIĄ PANA PREMIERA, CZY CHCĄ IŚĆ Z NIM NA PIWO.  Tak Bush wygrał w 2004 roku z Kerrym. Sztywniak Kerry kontra kumpel Bush. 

Gęsicka była politykiem z drugiej linii, więc nie miało to wtedy takiego znaczenia, bo ministrami ludzie się nie interesują tak jak liderami. Zatrudniła go oczywiście do promocji produktu, a nie wykonawcy produktu. Miała rację w kontekście tamtej sytuacji, ale największą porażką PISu stało się to, że Ostaszewski nie został jako narzędzie wysłany do promowania premiera Kaczyńskiego. 

W demokracji medialnej jest po prostu tak, że być albo nie być całego rządu i całej partii rządzącej zależy od jednego pytania: Czy wyborcy lubią lidera ugrupowania? Nic na to nie poradzimy, po prostu tak jest. 

Problemem PISu jest  naiwna wiara, ze dobry produkt sprzeda się sam swoją jakością.  Nic bardziej błędnego. W przypadku większości spraw wyborca nie sprawdza jakości produktu, bo nigdy nie ma tego produktu w swoich rękach. Wyborca ma do czynienia tylko ze  sprawozdawczością na temat wykonania produktu

Dam konkretny przykład: pomoc dla powodzian. Powodzianin-wyborca (sztuk jeden) sam najlepiej wie, jakiej jakości pomoc dostał. Jak będzie zła, będzie wkurzony i żadna ilość propagandy go nie przekona, że jest inaczej. Ale pozostałe 30 milionów wyborców wie tylko to, co im przekazano w piarze i nie są w stanie sami sprawdzić, czy państwo dobrze wykonało swoje obowiązki względem tamtego nieznanego im człowieka. (Wbrew temu, co myślą sobie libertarianie, państwo ma obowiązki opiekuńcze wobec pokrzywdzonych przez los. Tak uważa większość wyborców i tylko to się naprawdę liczy). Wniosek z tego jest taki, że najlepiej jest obiecać powodzianom 100 tysięcy złotych,  NIE DAĆ IM NIC i przeznaczyć milion złotych na kampanię reklamową o tym, jak wspaniale pomogliśmy powodzianom.  Ten jeden wyborca jest pewnie i tak stracony, więc skuteczniej jest przeznaczyć czas i pieniądze na oszukiwanie pozostałych.  

Jak ktoś sam intensywnie poszuka, to znajdzie informacje o porządnej merytorycznej robocie, którą wykonywali i nadal wykonują ludzie z PIS. Sam czytałem raport na temat działań powodziowych. To przecież PO dokonało wielkiego zaniechania likwidując trzy lata temu wszystkie plany przeciwpowodziowe opracowane przez PIS. Musieli przecież skądś wziąć pieniądze na Orliki! Powodzianie na własnej skórze odczuli, co się dzieje, gdy państwo wydaje pieniądze na ekscytujące igrzyska, a nie na nudne wały. Tylko ze wyborcy NIC na ten temat nie wiedzą. Prof. Staniszkis na ten temat powiedziała, ze w ostatnich wyborach samorządowych spadło poparcie jedynie tej partii, która miała opracowany bardzo dobry program wyborczy - PIS. 

Różnica między PO a PISem polega więc na tym, ze PIS przeznaczał 100% potrzebnego wysiłku na merytorykę, i coś tam coś tam na piar. PO przeznacza 100% należytego wysiłku na piar, a to co zostanie na merytorykę.  I dzięki temu PO będzie wygrywać przez wiele lat.

Do czasu.

(druga część notki jutro. Temat: "Kiedy przegra PO")

Dobro Ojczyzny najwyższym nakazem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka