Postanowiłem w tym miejscu zebrać pewne historie, które mnie smucą:
http://wyborcza.pl/1,75478,11424326,Milion_za_ostatni_trening.html
http://wyborcza.pl/1,75478,11462271,Wciaz_bez_miliona_za_wypadek_na_treningu.html
http://wyborcza.pl/55,75478,11461787,,,,11462271.html
Kryzysy? Były. Zapalenia płuc i moment, w którym Michał przejechał palcem po szyi, pokazując, że chce do nieba.
"Ogrom cierpień fizycznych i psychicznych, jaki spadł na powoda Michała Kłysa, jest po prostu niewyobrażalny" - napisał w wyroku Sąd Okręgowy w Warszawie.
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/kraj/koszmar-ludzkich-wrakow-zyja-za-380-zlotych,1,5060226,wiadomosc.html
Obydwaj są w sile wieku, sparaliżowani. Ten po lewej stronie jest młodszy, patrzy na mnie z niedowierzaniem i niepewnością. Starszy, leżący z prawej strony, delikatnie się uśmiecha i z zaciekawieniem oczekuje rozmowy. Po środku pokoju siedzi płacząca matka mężczyzn,
Ale lodówkę mamy pełną. (matka z satysfakcją otwiera lodówkę na dowód słów syna, potem płacze).
Kiedy zaczęło się to wszystko?
Wiele lat temu. Pod pretekstem szukania pracy najwięcej czasu przebywałem w sklepach chemicznych i lakierniach. Niby się przyglądałem, a tak naprawdę wąchałem wszystko, co daje słodkawy zapach w ustach, co choć na chwilę oszołomi. Zawsze udawałem przed rodzicami, że składam modele samolotowe, czołgi, jakieś statki. Miałem w szafie cały worek takich elementów, aby mieć alibi do wąchania, gdyż w całym mieszkaniu śmierdziało jak u szewca, ale byłem spokojny.