Dzisiaj na swoim blogu poseł – politolog Marek Migalski pisze, że wystawa o polskiej biedzie w Europarlamencie jest akcją antypolską. To ciekawe spostrzeżenie – człowieka dla, którego problem ten do tej pory nie zaistniał. Nie zauważyłem do tej pory żadnych działań w kierunku walki ze zjawiskiem biedy ze strony tego działacza PJN. I z tego co pisze nie doczekam się. Rani go tutaj tylko nagłośnienie dramatu polskiej biedy w UE.
Nie zauważa zupełnie, że antypolskie jest przyzwolenie na taki wysoko poziom biedy w Polsce przez elity, które obłudnie od 2 dekad od czasu do czasu ubolewają nad problemem, w efekcie nie proponując nic poza pompowaniem pieniędzy w ersatze rozwiązań, w protezy niespójnych polityk społecznych, niezdolne do stworzenia sensownego systemu.
Tylko od czasu do czasu możemy posłuchać takich tuzów tematu jak prof. Hrynkiewicz czy prof. Warzywoda-Kruszewska. Ale nawet najlepsze diagnozy i remedia rozbijają się o gierki polityczne i zupełny brak empatii elit finansowych i politycznych.
Co dotychczas Pan zrobił konkretnego w tej sprawie? Czy zauważył Pan, że bieda w naszym kraju to nie tylko bezrobotni, ale i ludzie jak najbardziej pracujący. Zauważył Pan jakie pieniądze idą na mikroprzedsiębiorstwa rodzin zastępczych, które przy sensownym wsparciu rodziny nie wyrastałyby jak grzyby po deszczu?
Czy widzi Pan związek między biedą a emigracją zarobkową?
Do tego jest Pan europosłem. I nagle nie postrzega Pan Europy jako Wspólnoty. Organizatorka widać inaczej postrzega Polskę i jej problemy. To bardziej uczciwe działanie niż udział komisarzy europejskich w popieraniu podczas wyborów antyspołecznej formacji Tuska i Rostowskiego.
Ale Panu się nie podoba, że polska bieda staje u bram Europarlamentu. I postrzega Pan to jako atak na nasz kraj... A czy nie bardziej niebezpieczne było zjawisko utraty całych gałęzi przemysłu? Czy naprawdę Pan nie widzi, że polska bieda staje się coraz bardziej problemem Europy?, że polski pracownik i wykonawca jest zazwyczaj oskarżany o dumping cenowy?, że przyjmie każde warunki płacowe, które są zagrożeniem dla umów zbiorowych we Francji czy w Niemczech?, że staje się coraz większym obciążeniem dla systemów społecznych na Zachodzie?
Warto pomyśleć Panie pośle zanim napisze się coś nieodpowiedzialnego (delikatnie rzecz ujmując).
Ku refleksji.