Słucham i nie wierzę. Czytam i nie wierzę. Staram się zrozumieć. I nie wychodzi. Oto słowa, które wypowiedziała pani redaktor Janina Pradowska na antenie radi TOK FM:
"Nie rozumiem tego dziennikarstwa, które polega na tym, że się szuka równowagi stron. Z jednej strony Macierewicz, z drugiej komisja rządowa. To jest chore. Nie tak rozumiem obiektywizm."
Dla mnie to wyznanie wiary nie tylko tej pani ale i myślenia, które przyświeca całej formacji politycznej i intelektualnej uwiarygodnionej przez tzw "grubą kreskę" Tadeusza Mazowieckiego.
Smutne, że po tylu latach budowania demokracji można usłyszeć takie słowa; że jest możliwe by coś takiego prawili ludzie tzw. Postępu.
Staram się wierzyć, że Janina Paradowska jest ostatnią Mohikanką PRL-u. Tylko, że Daniel Passent, który uwiarygadniał weryfikację dziennikarzy w Stanie Woijennym też czyni dzisiaj za autorytet.
Może ktoś to rozumie? Może ktoś wie dlaczego tak jest?
Jestem prostym humanistą i nie rozumiem.