Oto czas, kiedy przychodzi nam sięgać do klasyków... A skoro nawet Adam Michnik powołuje się na Broniewskiego, to przywołuję tu oryginał tego niezwykle mocnego wiersza z wiosny 1939 roku. Chyba trzeba.
Wierzę, że nie znajdujemy się w tej samej sytuacji co wtedy. Jednak nieudzielanie pomocy walczącej Ukrainie stawia nas w rzędzie tych Państw, których postawa przyczyniła się do tragedii II Wojny Światowej. Tak nie można. Tak nie wolno. Taka postawa kończy się zawsze nieszczęściem.
Ku refleksji.
Bagnet na broń
Kiedy przyjdą podpalić dom,
ten, w którym mieszkasz - Polskę,
kiedy rzucą przed siebie grom
kiedy runą żelaznym wojskiem
i pod drzwiami staną, i nocą
kolbami w drzwi załomocą -
ty, ze snu podnosząc skroń,
stań u drzwi.
Bagnet na broń!
Trzeba krwi!
Są w ojczyźnie rachunki krzywd,
obca dłoń ich też nie przekreśli,
ale krwi nie odmówi nikt:
wysączymy ją z piersi i z pieśni.
Cóż, że nieraz smakował gorzko
na tej ziemi więzienny chleb?
Za tę dłoń podniesioną nad Polską-
kula w łeb!
Ogniomistrzu i serc, i słów,
poeto, nie w pieśni troska.
Dzisiaj wiersz-to strzelecki rów,
okrzyk i rozkaz:
Bagnet na broń!
Bagnet na broń!
A gdyby umierać przyszło,
przypomnimy, co rzekł Cambronne,
i powiemy to samo nad Wisłą.
Warszawa, kwiecień 1939 r.