W czasach narzekań, jęczeń czy wręcz wynudzonych jeremiad na poziom kaznodziejstwa/homiletyki w polskich kościołach (jak bardzo się z tym zgadzam – pozostanie sekretem) znalazłem mały skarb w Sieci. Byłoby egoizmem duchowym pozostawienie wiedzy o nim dla siebie; bez dalszego rozpuszczenia wici (starodawny kontekst wojenny świadomie wprowadzony). Otóż na internetowej stronie parafii braci dominikanów ze Służewia, po jej lewej stronie, nie jaśniał, nie błyszczał, a tylko był sobie - mały odnośnik: „Nagrania” ; teraz go chyba bardziej wy-front-owali. Kliknąłem i oto oczom „dewota” ukazało się bardzo wiele „narzędzi” pomocnych w „ćwiczeniach” duszy. Wyjątkowość owego działu polega jednak na tym, że jest jest on porządkowany i… właśnie regularnie aktualizowany (co decyduje o jego wyjątkowości).
I uwaga, ludzie żyjących „pod reżimem” systemu iOS giganta Apple, czyli posiadacze wszelakich „Jaboli”. Dział ten jest dostępny z poziomu iPadów, iPhonów. Trzeba tylko przytrzymać dłużej palec „dewota” na ikonce „play”, poczekać na wyświetlenie się „drzewka opcji”, a potem nacisnąć polecenie: „otwórz na nowej nowej stronie” . Następnie jedziesz sobie autobusem i powoli dochodzi do Ciebie, że rzeczywiście - „the Sky has no limit” (zresztą, z obsługą Androidów jest podobnie). O „Jabolach” wspominam wyraźnie, by ich posiadacze, przy pierwszych trudnościach z obsługą strony, nie pomyśleli sobie, że dostępu do jej zawartości broni „nielubiany” przez Jobsa Flash i nic tu po nas.
Dlaczego się tak jednak „gorączkuję” ? Przecież jest trochę stron gdzie indziej z podobnymi materiałami, zakładanymi przez takich to czy innych księży/zakonników, którzy umieszczają swoją”twórczość" w Sieci. Wyjątkowość tej propozycji polega na tym, że dzięki tym nagraniom obcujemy z prawdziwą „pierwszą ligą” kaznodziejstwa polskiego; tworzoną przez ludzi, którzy nie dość, że wierzą w to co, mówią, to jeszcze podbudowują nieraz swoje słowa odpowiedniej próby wiedzą teologiczną, filozoficzną, historyczną etc. (takie „generalizowanie” jest tu raczej zasadne i bezpieczne). Wsłuchując się w ich słowa – wyświetlone słuchaczowi w tak szerokim spectrum – dostrzega się lepiej, jak bracia różnią się między sobą temperamentem, „duszpasterską” wrażliwością, teologicznym rozkładaniem akcentów, a wreszcie optyką patrzenia na Polskę i świat. O wiele bardziej niż tego chcą lub widzą to nieraz tzw. „liberalni komentatorzy”; i wszystko wskazuje, że bez naruszania wymaganej, eklezjalnej jedności.
Wiele razy – i to przez samych dominikanów – podkreślane jest to, że tworzą oni „formacje” zakonną, która stawia bardzo na racjonalność, studium, wiedzę. Oczywiście, bez tego wiara może przerodzić się w formę magiczną, zabobonną, skarleć w naiwności, a nie ufności, dziecięcej. Częste tak jednak przypisywanie owych „zimnych” zdolności do tej „formacji” zakonnej prowokuje w sumie do prześmiewczego pytania: czy dominikanie to mają aby w sobie… serce. Spokojnie – dział „Nagrania” z każdym kolejnym "wystąpieniem" tę wątpliwość w sumie rozwiewa. Nadchodzi jednak czas, by wsadzić całkiem sporą łyżkę dziegciu do tej dominikańskiej beczki miodu, o czym w następnym "odcinku"… będzie „gorąco”.
Tymczasem podajemy linka, wrzucamy go do ekskluzywnej listy polecanych na "Poza Matrixem", i jeszcze od czasu do czasu będziemy o nim specjalnie przypominać – proszę sobie „zasysać” dowoli….
"Służew" nadaje... czyli:
http://www.sluzew.dominikanie.pl/nagrania/index.php?co=niedziela