Zdolność widzenia w ciemności przez dany aparat określa się po angielsku, w „naukowym“ żargonie recenzji sprzętu foto, jako „low-light performance“ (wydajność w słabym świetle). Dla wielu fotoamatorów jest to jeden z podstawowych wskaźników brany pod uwagę przy zakupie sprzętu. Dla piszącego również, tym bardziej że jako chrześcijanin warunki „low-light“ stanowią dla niego najlepsze środowisko wdrażania się w Tajemnicę, jaką jest poszukiwanie Zbawiciela. Tak też zachód Słońca, noc lub bardzo wczesny poranek, kiedy to różnorakie światło, w różnoraki sposób zmaga się z nocą i ciemnością, stanowią dlań celną metaforę świata podtrzymywanego w istnieniu przez Łaskę Boga, co też najgłośniej wybrzmiewa w trakcie Liturgii Wielkiej Soboty, kiedy to światło Paschału niweczy mroki świątyń chrześcijańskich na oznaczenie ostatecznego zwycięstwa Jezusa Pana nad śmiercią.
Kontynuujemy zatem nasze zwiedzanie Polski w trybie „by night“. Były Łagiewnieki, był Wawel, teraz „trochę“ Tyńca, gdzie benedyktyni na wzgórzu od wieków wychwalają Boga w swym opactwie. Zdecydowanie to jedno z miejsc – gdzie przeczuwa się intensywnie Jego istnienie, i do którego będziemy jeszcze wracać. (W razie potrzeby kliknij zdjęcie, aby powiększyć).