artur olędzki artur olędzki
136
BLOG

W poszukiwaniu Innego Świata

artur olędzki artur olędzki Kultura Obserwuj notkę 1

 

 

Podążanie za Mesjaszem w trybie Bladerunner nieodzownie łączy się z uważną obserwacją dostępnej rzeczywistości; po to, by wychwycić w niej szczeliny, pęknięcia, przez które prześwituje Inny Świat, o całe Niebo jednak lepszy od tego, który przedstawiał Herling-Grudziński. Bardziej pobożnie zwać by to można było szukaniem śladów Bożej łaski na tym naszym łez padole. Metodologię śledczą, jaką się przy tym stosuje zwać by można było za to „uczenie“ komparatystyką egzystencjalną, co za chwilę pozwolę sobie szerzej objaśnić.

Pamiętam jeszcze dzisiaj dawno oglądany film dokumentalny o lekarzach ze świeckiej organizacji charytatywnej. Najgorsze rejony świata, najbardziej niebezpieczne, zagrożone często wojną. Brud, ubóstwo i oni – wjeżdżający jeepami na terytorium wroga, którym były: cierpienie, choroba, ludzka bieda, ale też i zło bezpośrednio wyrządzone przez człowieka drugiemu człowiekowi. Swoiste „psy wojny“, „najemnicy“ dobra. Zaciągali się do armii czasem z poczucia braku sensu w życiu, a czasem z misjonarskiej potrzeby pomocy drugiemu, chociaż raczej bez religijnego kontekstu. Niezależnie od motywacji często poświęcali wiele dla ludzi. Dostatek zachodniego świata, mieszczański tryb życia, szansę na założenie rodziny, w niektórych zaś przypadkach – nawet zdrowie i życie.

Próbowali różnemu nieszczęściu, z jakim się stykali, zaradzić ze wszystkich sił, niekiedy narzędziami wyjętymi jakby z epoki kamienia łupanego. Owszem, często zwyciężali, ostatecznie jednak fala zła i cierpienia nieustannie się odradzała, a oni musieli opuszczać potrzebujących, by jechać jeszcze dalej, tam gdzie było jeszcze gorzej. Nic dziwnego zatem, że w pewnym momencie główna bohaterka filmu, przystojna pani doktor, powiedziała do kamery ze łzami w oczach, że to wszystko przypomina sytuację, kiedy trzeba zatrzymać samochód, bo oto wydarzył się wypadek i są ranni, ale cóż począć wtedy, kiedy cały świat przypomina jeden wielki wypadek samochodowy.

Na tej swoistej wojnie pracowników organizacji charytatywnej dochodziło między nimi do różnych sytuacji, które to występują na wojnie typowo militarnej, kiedy trzeba rozładować stres bojowy. Były balangi suto zakrapiane alkoholem, były papierosy, zdarzał się szybki seks, czasem w otulinie rzeczywistego uczucia, bo przecież wiadomo, że takie nastroje zagrożenia życia, czyhającej śmierci służą emocjom „romantico“. Niestety, nieraz to nie pomagało i w sumie często wracali oni z misji medycznych zmęczeni, wyniszczeni cierpieniem, które zobaczyli, bez wiary w ostateczne zwycięstwo, chociaz z gorzką pociechą, że jednak komuś pomogli.

Piszący chciałby być dobrze zrozumiany. Po obejrzeniu tego filmu poczuł się w swojej rzeczywistości jak prawdziwy kocur na rozgrzanym piecu. Przykłady poświęcenia tych ludzi szczerze go zawstydzały, a jednak ośmielił się rodzaj ich żywota porównać do innego, spełnianego przez Siostry Misjonarki Miłości od Matki Teresy, które w wielu miejscach świata brodzą w takim samym brudzie, cierpieniu i ubóstwie jak oni. Te swoiste oddziały specjalne Katolandu stacjonują niekiedy nieustannie, ciągle w tym samym miejscu, co wymaga wiele siły do samozaparcia się. Skąd te kobiety ją biorą, w dodatku nie sięgając po te wszystkie używki, czułości, które były potrzebne tamtym? A przecież z urodzenia nie są lepsze od tych lekarzy, z tej samej gliny zostały ulepione, obarczono je tą samą skłonnością do słabości, upadku. Tak, nie zbawiają świata całkowicie od zła, mimo że wielu cierpiącym realnie pomagają. Byłoby jednak po ludzku całkiem zrozumiałe, że w takim np. morzu kalkuckiej nędzy by się załamały, nie dały rady. One jednak generalnie przechodzą przez nie o wiele spokojniej, też jakby radośniej, niż wspomniani lekarze przez swoje pola śmierci. Dając nawet tym, których nie zdołają uratować, nadzieję, że jednak istnieje ten Inny Świat, tak bardzo lepszy.

Gdy rzuci się oba te obrazy istnienia na jakąś niezmąconą taflę nieba, okaże się, że między nimi nie ma aż tak wielu różnic, a łączy je wyraźnie szczera chęć pomocy bliźniemu. Tyle tylko że oto po stronie sióstr znajdujemy wspólnotę modlitwy i życie w Sakramentach Boga – Eucharystia, spowiedź, częsta, przedłużona adoracja Najświętszego Sakramentu w ciszy. Tak to dokonując naszej „uczonej“ komparatystyki egzystencjalnej, zestawiając obok siebie dwa rodzaje żywotów ludzkich, w jednym z nich dostrzegamy przebłyski Światła, Siły nie z tej Ziemi. Zdobywamy przekonujące dowody na istnienie owego Innego Świata; istnienia czegoś więcej niż na pierwszy rzut oka widzimy. Owego „something more“ jak przekonują autorzy pewnego netowego filmiku, o którym jednak już w następnym wpisie.

 

 

O autorze: zalogowany w korporacji The Roman Catholic Church, tropiący człowieka zwanego Mesjaszem, w stanach nagłych "łowca androidów"... ; mail: pozamatrixem.pl@gmail.com; Laureat nagrody Feniks 2011 w kategorii publicystyka religijna za książkę:"Ksiądz Jerzy Popiełuszko. Spotkania po latach.Wywiady." Cały blog „źródłowy“ - pod linkiem: www.pozamatrixem.pl strona na facebook.com: Poza Matrixem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura