Prawdziwy „dewot“ podobny jest nieco do erotomana. Tyle tylko że ten ciągle widzi jedno, a tamten... Jedno. Tak np. mury Warszawskiej Starówki w Niedzielę Palmową kojarzą mu się z tymi, których naogladął się na filmach wielu, nigdy nie będąc w Jerozolimie. I „co gorsza“ - reguły jego religii nie nakazują mu bezwzględnie jej nawiedzić. Bo też siła tej religii polega na tym, że w tym Wielkim Tygodniu, przeżywając Triduum Paschalne, w jakimś sensie znajdzie się i przy Nim, i w Jerozolimie. Niewiarygodne...? Jednak zbyt wiele wskazuje na to, że prawdziwe.
(P.S. W razie potrzeby kliknij na zdjęcia, aby powiększyć; do Święta Bożego Miłosierdzia blog „Poza Matrixem“ funkcjonuje w trybie foto)