Jana Jana
328
BLOG

Jest dobrze.

Jana Jana Polityka Obserwuj notkę 5

 Zaczynam wierzyć w zbiorową mądrość rodaków, co do której w ujęciu jednostkowym miałem dotąd stosunek, delikatnie mówiąc, daleki od entuzjazmu.

Okazuje się bowiem, że nie tylko Kaczyńskiego i jego pokręconą jaczejkę obywatele trzeciej najjaśniejszej odeślą wkrótce na drzewo, ale też resztę fanatyków religijnych pospołu na tle których ci pierwsi, gdyby nie coraz gorętszy flirt z moherowymi  szwadronami ojca Rydzyka i nękające ich od lat natręctwa spiskowe, mogliby uchodzić za solidnych, lekko lewicujących centrystów. 
Oczywiście skala wyborczego lania będzie dramatycznie różna, bo o ile Kaczyński wraz z pisowską kamarylą nadal będzie przez kolejne cztery lata grzał ławy opozycyjne w parlamencie, to Jurków wraz z Korwinami spuściły mądre ludziska wprost do sracza już w przedbiegach - i to spuściły z siłą wodospadu nawet bez uprzedniego zażycia solidnej dawki xenny extra.
 
Co do Marka Jurka, to jego sytuacja od początku była jasna, bo jedyną szansą by mógł on załapać się na poselskie apanaże było wyrwanie prezesowi z elektoratu osobników jeszcze głębiej dotkniętych syndromem hurra-bogo-ojczyźnianym niż on sam, a co z przyczyn oczywistych okazało się z góry skazane na porażkę.
Z Korwinem natomiast jest pewien problem, bowiem mimo, że nie podejrzewam rodaków o dogłębną analizę tego steku neoliberalnych bredni zwanego programem, dłubanie w danych GUS, czy wertowanie stron Ministerstwa Finansów, to skreślili faceta od ręki, wiedzeni zapewne instynktem samozachowawczym, dziwacznością emploi tej postaci, lub po prostu przeczuciem, że tylko skończony liberasta może zakładać sprokurowanie im edenu poprzez rezygnację z zasilających skarb państwa blisko stu miliardami z CIT i PIT, oraz kompensatę tej gigantycznej wyrwy podniesieniem podatku VAT.
 
Pomysły ubezpieczeniowe tego pomyleńca pod wieczną muchą są zresztą równie kuriozalne, bo oto deklarując utrzymanie dopłat do ZUS i KRUS, zamykających się jak wiadomo w kwocie 45 miliardów złotych, chciałby równocześnie zniesienia obowiązku ubezpieczeniowego, czyli de facto uszczuplenia państwowej kiesy o kolejne 55 miliardów z tytułu składek i obiecuje, zapewne niedorozwiniętym lub co najmniej opóźnionym w rozwoju, że uzupełni ten brak zyskami z prywatyzacji, która od roku 1990 do ubiegłego włącznie dała przychód w wysokości 123 mld zł, czyli średnio 615 milionów zł rocznie, co nie tylko absolwent filozofii, ale nawet nienachalnie bystry, lecz nie ogarnięty neoliberalną głupawką abiturient trzeciej klasy szkoły podstawowej z łatwością potrafi wyliczyć.
 
Reasumując zatem, jest dobrze, bowiem PO czujące na plecach niekoniecznie świeży z powodów stomatologicznych, ale bezsprzecznie dopingujący i twardo recenzujący oddech prezesa będzie rządzić kolejne cztery lata bez neoliberalnych hopsztosów, poturbowany przerżniętymi z kretesem wyborami Marek Jurek urządzi sobie zapewne w jakichś katakumbach konwent świętego Turybiusza, a Korwin jak to Korwin - dogra roberka w najbliższym turnieju szlemem w bez atu z rekontrą - i wąsami Friedricha Hayek'a na dokładkę ;-)
Jana
O mnie Jana

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka