Neoliberały wyjątkowo skwapliwie podchwyciły "lewicowy" pomysł rucholi Palikota o zastąpieniu systemu emerytalnego opartego o składki ZUS, emeryturami obywatelskimi wypłacanymi z podatków.
Mnie tam wsio rawno, jak zwał tak zwał, ale stawiam solidne Ojro przeciw gównianym baksom, że nikt, nawet wszystkowiedzący gruby Rycho nie policzył i nie porównał efektów tej operacji ze stanem dzisiejszym, który to wygląda następująco:
Z kwietniowych danych ZUS wynika, że liczba emerytów i rencistów na koniec miesiąca wynosiła 7 mln 330,7 tys. i pochłonęła 13 mld 650,4 mln złotych, co daje na łebka 1863 złote i osiemnaście groszy brutto.
Najniższa płaca krajowa od stycznia 2013 roku wynosi 1600 zł. brutto, a zatem gdyby zlikwidować ZUS i wypłacać nawet tę, tak głodową kwotę, to miesięczny koszt utrzymania tych ludzi wyniósłby 11 mld 729,1 mln złotych, czyli circa about zyskano by niespełna dwa miliardy złotych.
Czy zatem jest sens dla tak gównianych oszczędności przewracać nieźle działający system?
Ja twierdzę, że nie ale jeśli egoistyczne neoliberały założą kwotę per capita o połowę niższą, to zysk z tego posunięcia będzie faktycznie poważny - tyle tylko, że równolegle bezwzględnie konieczną stanie się zmiana nazwy z Systemu Emerytur Obywatelskich na Projekt Powszechnej Rozłożonej na Raty Eutanazji ...
Addendum - jeszcze bardziej ortodoksyjnym od rucholi neoliberałom podrzucam pomysł odpalenia krematorium w pobliskim Auschwitz, czyli oferuję gratis patent na redukcję kosztów obsługi wyeksploatowanych pokoleń do kwoty wydanej na gaz zużyty w procesie utylizacji tego balastu, jakże karygodnie windującego cenę pracy na polskim gumnie ...
