Wszyscy piszą o marszu, kontrmarszu, "faszystach" i lewactwie. Ja zwróciłem uwagę na mały drobiazg, który nachalnie kłuje w oczy od wczoraj. Mam na myśli biało-czerwoną kokardę wpiętą w klapę wiekszości osób, które można było zobaczyć dzisaj w TV, albo jak ktoś to zgrabnie ujął, liczbę z szeregu 10^3n czyli tysiąc, milion, kotylion...
Pierwsze skojarzenie jakie mi się nasuneło gdy zobaczyłem całą warszawkę przyozdobioną w nowy gadżet, był niepozorny opornik jaki w czsie "wojny" wielu nosiło w klapie. Zaraz potem przypomniałem sobie, że w '68 czołgi przekraczające południową granicę, miały podobny znak rozpoznawczy (pas białej farby) dla rozróżnienia, kto "swój" a kto "obcy".
Ciekaw jestem czy dla tych z kotylionami, ja z małą bialo-czerwoną chorągiewką w ręce byłbym obcy?