konrad31345 konrad31345
35
BLOG

Totalna walka na wizerunek - koniec Ery Miłości

konrad31345 konrad31345 Polityka Obserwuj notkę 8

Choć jako osoba starająca się uważnie patrzeć na procesy polityczne powinienem dostrzegać głębiej niedawny spór prezydenta z premierem, to niestety nie dostrzegam w nim nic poza walką na wizerunek obu oponentów.

A jednak coś się zmieniło, w przeciwnym wypaku nie doświadczylibyśmy takiej dawki agresji.

Wszystko zaczeło się od pozbycia Fotygi z kancelarii prezydenta i zastąpiena jej przez Piotra Kownackiego. Pomijając to, że sam Kownacki jest profesjonalistą w każdym calu i na głowę bije poziomem merytorycznym przedstawicieli obozu rządzącego, to zaczęto wreszcie dokonywać zmiany wizerunku prezydenta.

Dotychczas konfrontacja Tusk - Kaczyński była jednostronna. Wiecznie uśmiechnięty i energiczny premier, wiecznie znudzony prezydent. Premier wychodzący z inicjatywami, prezydent jako ciągły szkodnik.

Tymczasem w ciągu ostatniego miesiąca niektórzy przecierają oczy ze zdumienia. Prezydent coraz częściej jest uśmiechniety, wyluzowany (nawet jeżeli czasami wygląda to sztucznie, to bardziej wynika to z naszego szoku poznawczego). Premierowi coraz częściej wychodzą na wierzch "wilcze oczy".

Kaczyński zamiast zapowiadać ciągłe weta proponuje referendum bądź radę gabinetową, Tusk zaś przegrywa wojnę z PZPN-em i coraz w większym stopniu odsłania bezradnosć swojego gabinetu w rozwiązywaniu najważniejszych dla Polski spraw.

I w tym kontekście nadchodzi szczyt w Brukseli. Cel prezydenta był oczywisty - po uaktywnieniu w polityce wewnętrznej przyszła kolej na politykę zagraniczną. Będąc na fali po inicjatywie gruzińskiej było to dużo prostsze niż jeszcze kilka miesięcy temu. Obóz premiera doskonale zauważył te zagrożenie, ale pomylił się w podjętych środkach. Postawił na szali cały swój autorytet i resztki godności, byle uniemożliwić wyjazd prezydenta do Brukseli... i przegrał.

Obóz premiera przez ostatni rok kształtował skutecznie swój wizerunek bezkonfliktowych, miłych polityków, krótko mówiąc wizerunek przeciwny do wizerunku rządu Kaczyńskiego.

To właśnie "różnica smaku" miała być tym, co odróżnia oba rządy. To ona miała stale powstrzymywać ewentualnych zniecheconych nieróbstwem rządu wyborców przed głosowaniem na wiecznie konfliktowy PiS.

Dziś ta różnica wyparowała, zniknęła za pomocą czarodziejskiej różdżki. Dziś nie mamy już tylko harcowników w postaci Palikota i Niesiołowskiego, bo nawet "dżentelmen" Sikorski wchodzi w buty swoich kolegów partyjnych. PO przelicytowała, mając nadzieję że prezydent odpuści bądź też, że puszczą mu nerwy, jak to się niegdyś zdarzało.

Sceny z Brukseli, uśmiechnietego prezydenta i naburmuszonego premiera są odwróceniem wcześniej przypisywanych obu politykom wizerunków. Czy są one symbolem nowego okresu w relacjach pomiędzy Kaczyńskim i Tuskiem? Czy też to tylko przejściowa sytuacja?  Czekam na wasze opinie.

konrad31345
O mnie konrad31345

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka