molasy molasy
867
BLOG

Wałęsa to współczesne wcielenie gen. Zajączka

molasy molasy Polityka Obserwuj notkę 14

Nie należy oczywiście brać na serio wygłoszonych dzisiaj słów Lecha Wałęsy, że gdyby był premierem, to osobiście pałowałby protestujących pod Sejmem związkowców "Solidarności", a w szczególności przewodniczącego Piotra Dudę. Tego by nie robił, choćby ze względu na wiek. Już nie wspomnę o tym, że Duda, jako były komandos, unieszkodliwiłby go jednym palcem. Ale wierzę w to, że wysłałby policję, żeby stłumiła protest. Nie byłby to pierwszy przypadek w historii Polski, gdy były bojownik o niepodległość Polski i o poprawę losu dla wyzyskiwanych Polaków, przeszedł na drugą stronę barykady i z rewolucjonisty stał się kontrrewolucjonistą. Wałęsa pod wieloma względami przypomina bowiem gen. Józefa Zajączka, który z jakobina zamienił się w namiestnika rosyjskiego cara i tłumił wolnościowe dążenia Polaków.

Od razu wyjaśniam, że słowa "rewolucjonista" używam tu w znaczeniu "człowiek walczący o niepodległą i sprawiedliwą Polskę". Do końca XIX w. słowo "rewolucja" oznaczało w polszczyźnie walkę całego narodu polskiego o wolność. Stąd w źródłach historycznych "rewolucjami" nazywa się np. Konstytucję 3 Maja czy Powstania Listopadowe i Styczniowe. Jeszcze na początku XX w., w takim znaczeniu używali go Józef Piłsudski i Stefan Żeromski. To pierwotne znaczenie tego słowa obrócili na opak dopiero komuniści. W dalszej części notki słów "rewolucja", "rewolucjonista", "kontrrewolucjonista" będę używał w pierwotnym, staropolskim znaczeniu.

Postać Lecha Wałęsy jest wszystkim współczesnym Polakom dobrze znana, więc jego życiorysu tu opisywał nie będę. Inaczej jest z Józefem Zajączkiem. Żył on w l. 1752-1826. Był żołnierzem i politykiem, który do 1815 r. z różnym powodzeniem walczył wciąż o wolność Polski, we wszystkich wojnach i w powstaniach tego okresu - od konfederacji barskiej do wyprawy Napoleona na Rosję (w bitwie pod Berezyną stracił nogę). Po utworzeniu Królestwa Polskiego został z ramienia rosyjskiego cara jego namiestnikiem i przez 11 lat, aż do śmierci, zwalczał konspirację rewolucyjną.

Niestety ostatni okres życia przesłonił wcześniejsze zasługi Zajączka, wskutek czego, w odróżnieniu np. od współczesnego mu ks. Józefa Poniatowskiego, nie wszedł do Panteonu polskich bohaterów narodowych. W znacznym stopniu podobna sytuacja jest w przypadku Wałęsy, bo w coraz większym stopniu rozmienia on w tej chwili na drobne swoje wcześniejsze osiągnięcia. Ma jednak tyle szczęścia, że w przeciwieństwie do Zajączka nie sprawuje już żadnych funkcji państwowych, więc nie może dawnych towarzyszy walki pałować i zamykać w więzieniach.

Zasadnicze podobieństwo między Zajączkiem i Wałęsą bierze się stąd, że obaj ci rewolucjoniści w pewnym momencie uznali, że czas zakończyć rewolucję i uznać istniejącą formę państwowości polskiej za najlepszą z możliwych do osiągnięcia w danym czasie. Pierwszy z nich stał się obrońcą Królestwa Polskiego, drugi - III RP.

Zajączek uznał, że po klęsce Napoleona, należy się pogodzić z decyzjami Kongresu Wiedeńskiego, podczas którego stworzono Królestwo Polskie. Było to państwo wasalne Rosji, które porównać można do PRL podporządkowanego ZSRR. Zachowało odrębność ustrojową i ekonomiczną od wschodniego mocarstwa, natomiast prowadziło taką samą politykę zagraniczną oraz obronną. Zajączek uważał, że w ówczesnej sytuacji międzynarodowej Polacy nie mogą zdobyć całkowitej suwerenności i dlatego uznał rewolucję za zakończoną. Przyjął z rąk cara rosyjskiego nominację na namiestnika Królestwa Polskiego i wiernie mu służył. 

O ile w przypadku Zajączka łatwo ustalić datę przemiany z rewolucjonisty w kontrrewolucjonistę - stało się to w l. 1814-15, to z Wałęsą jest większy problem. Jedni mogą uważać, że stało się tak na początku lat 90., gdy pozbawił stanowisk ministerialnych Lecha i Jarosława Kaczyńskich oraz obalił rząd Jana Olszewskiego. Jednak trzeba tu pamiętać, że jeszcze przez mniej więcej 10 lat, do 2005 r., był on krytykiem III RP. Chciał to państwo zmieniać, czyli kontynuować solidarnościową rewolucję. W 2000 r. wystartował nawet w wyborach prezydenckich, aby uzyskać narzędzie do zmiany ustroju Polski. Dopiero po zwycięstwie wyborczym braci Kaczyńskich w 2005 r., osiągniętego pod rewolucyjnymi hasłami budowy IV RP, Wałęsa zmienił całkowicie retorykę. Z krytyka zamienił się w chwalcę III RP. Jest w tej chwili jednym z głównym kontrrewolucjonistów polskich i, zwalczając z całych PiS oraz Solidarność, które głoszą hasła kontynuacji solidarnościowej rewolucji, wiernie służy rządzącemu, kontrrewolucyjnemu obozowi politycznemu.

Zajączek ścigał spiskujących Polaków, sprzeciwiających się władzy cara, posyłając przeciw nim policję i tak samo robiłby Wałęsa z Polakami, żądającymi pod Sejmem uwzględnienia ich postulatów. Naprawdę w tym przypadku mu wierzę. Zrobiłby tak, bo teraz ci ludzie, z którymi kiedyś walczył ręka w rękę o wolną i sprawiedliwą Polskę, zagrażają jego uprzywilejowanej pozycji. Wałęsa się boi, że po upadku III RP przestanie być traktowany jak bohater narodowy. A tak jak Zajączek jest to megaloman, człowiek próżny, łasy na pochwały i zaszczyty. Uważa się za kogoś lepszego od zwykłych zjadaczy chleba. Gdyby jeszcze dzisiaj w modzie było przybieranie tytułów arystokratycznych, to do Wałęsy już od dawna trzebaby mówić "Mości Książę". Taki tytuł dostał też od cara Aleksandra I Zajączek. 

Nie tylko w ostatnim, kontrrewolucyjnym, etapie życia Zajączka i Wałęsy widać analogie. Są takie także w okresie walki rewolucyjnej. Pod koniec lat 80. XVIII w., Zajączek miał chyba jakiś okres okres zwątpienia w sens walki o niepodległość Rzeczypospolitej. Przystąpił do prorosyjskiego stronnictwa Branickiego i w szeregach wojsk rosyjskich walczył w wojnie z Turcją, która była wówczas naturalnym sojusznikiem Polski. Można ten epizod porównać do załamania się Wałęsy po stłumieniu przez władze  protestów grudniowych w 1970 r., skutkiem czego było podjęcie przez niego współpracy z SB. 

Podczas insurekcji kościuszkowskiej w 1794 r., dowodząc obroną Pragi, Zajączek całkiem się pogubił i uciekł w powozie z pola walki. Tę sytuację można porównać do decyzji Wałęsy o przedwczesnym zakończeniu strajku w Stoczniu Gdańskiej w sierpniu 1980 r., która na szczęście nie została zrealizowana, wskutek sprzeciwu Anny Walentynowicz.

No i na koniec mam najbardziej kontrowersyjne porównanie. Gen. Zajączek był bardzo zazdrosny o swoją wojskową sławę i wciąż starał się okazać swą wyższość nad innymi wybitnymi polskimi dowódcami z jego czasów, a w szczególności nad ks. Józefem Poniatowskim i gen. Janem Henrykiem Dąbrowskim. Ponoć wszędzie gdy tylko mógł nie szczędził im uszczypliwych uwag i aluzji. Mnie się to kojarzy z obsesją Wałęsy na punkcie braci Kaczyńskich, których atakował i atakuje bezpardonowo przy każdej okazji.

Zastanawiam się, czy skoro Lech Wałęsa zostanie oceniony przez historię tak jak Józef Zajączek, to Lech Kaczyński stanie w jednym rzędzie z Józefem Poniatowskim? Wstępny krok do tego już został zrobiony, bo obaj spoczywają na Wawelu.

molasy
O mnie molasy

"JEDYNIE PRAWDA JEST CIEKAWA" - Józef Mackiewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka