molasy molasy
1905
BLOG

Samobój Schetyny w pojedynku III RP - IV RP

molasy molasy Polityka Obserwuj notkę 39

Łącząc wyrok skazujący Beatę Sawicką na więzienie za korupcję z postawieniem przed Trybunałem Stanu Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry za rzekome zbrodnie IV RP, Grzegorz Schetyna strzelił swemu obozowi politycznemu gola samobójczego. We wniosku autorstwa Ryszarda Kalisza (SLD) i tzw. politruków PO nie ma bowiem żadnego odniesienia do sprawy byłej poseł Platformy Obywatelskiej. A jeśli takiego związku brak, to znaczy, że Schetyna zdradził się, iż nie chodzi tu o zadośćuczynienie prawu, lecz o odwet polityczny.

Taki wniosek narzuca się tym bardziej, że sąd orzekł, iż sprawa Sawickiej nie była prowokacją polityczną zorganizowaną przez CBA w celu skompromitowania opozycyjnej PO. Była poseł tej partii miała po prostu lepkie ręce, co się często zdarza przy kręceniu lodów, i dopuściła się korupcji. W tej sytuacji sądzenie byłego premiera i byłego ministra sprawiedliwości przez Trybunał Stanu za to, że ważna polityk opozycji popełniła przestępstwo w okresie ich rządów, jest kompletnym absurdem. Tym bardziej, że ponoć Ziobro na śledztwo CBA w sprawie Sawickiej nie miał żadnego wpływu i dowiedział się o nim z konferencji prasowej zorganizowanej przez tą służbę!

Do wniosku Kalisza i PO w sprawie Trybunału Stanu dla Kaczyńskiego i Ziobry dotarła "Gazeta Wyborcza". Liderowi PiS-u stawia się w nim 5 zarzutów. Dwa dotyczą zorganizowania w ramach Rady Ministrów międzyresortowego zespołu do zwalczania przestępczości zorganizowanej i postawienia na jego czele Ziobry. Trzeci dotyczy rzekomego uprzedzenia Tomasza Lipca, że w jego sprawie toczy się śledztwo. Czwarty - nieformalnych narad ze współpracownikami Ziobry i funkcjonariuszami ABW. Piąty - okoliczności zatrzymania Lipca w 2007 r.

Ziobrze stawia się 6 zarzutów (szczegóły w artykule "GW"). Żaden z nich nie dotyczy jednak sprawy Sawickiej ani okoliczności samobójstwa Barbary Blidy, co jest niezwykle ciekawe, bo przecież Kalisz wpadł na pomysł postawienia przed Trybunałem Stanu twórców IV RP jako szef sejmowej komisji śledczej, badającej ten właśnie przypadek.

Zatem wydaje się, że wiązanie przez Schetynę wyroku w procesie swej koleżanki, posłującej do Sejmu z tego samego co on wrocławskiego okręgu wyborczego, z sądzeniem Kaczyńskiego i Ziobry, jest dużym błędem, popełnionym w ferworze walki z PiS-em. Jednak ten gol samobójczy PO może odrobić. Bo takie wypowiedzi są, moim zdaniem, formą nacisku na sąd II instancji, by wydał inny wyrok w sprawie Sawickiej. Jest dosyć prawdopodobne, że się tak stanie, bo w sprawach dotyczących twórców IV RP sądy apelacyjne zazwyczaj zmieniają wyroki na ich niekorzyść (takie mam wrażenie, co potwierdziłaby zapewne szczegółowa analiza orzeczeń). Jest to spowodowane tym, że w sądach apelacyjnych orzekają sędziowie z dłuższym, peerelowskim nawet stażem, którzy są PiS-wi wrodzy. Przypomnę, że sędziowie nie podlegali w III RP żadnej weryfikacji i nie brak wśród nich nawet byłych agentów SB i wywiadu. W sądach I instancji sądzą sędziowie młodsi, nieobciążeni bagażem przeszłości, dlatego częściej zdarzają się w nich wyroki korzystne dla polityków PiS-u.

Adam Hofman, bliski współpracownik Kaczyńskiego, z dużym lekceważeniem komentował dzisiaj słowa Schetyny o Trybunale Stanu dla szefa jego partii. Tak samo wcześniej wypowiadali się w tej sprawie inni politycy PiS-u oraz sam Kaczyński. Sądzę, że takie lekceważenie jest błędem, który może PiS dużo kosztować. 

Schetyna powiedział, że wniosek konsultują teraz konstytucjonaliści. Ja sądzę, że miał on na myśli członków Trybunału Stanu, delegowanych do tego organu przez PO. To prawdopodobnie od ich opinii zależy, czy wnioskowi zostanie nadany bieg formalny (zebranie podpisów 115 posłów i przegłosowanie przez Sejm). Ale jeśli taka procedura się zacznie, to znaczy, że Kaczyński i Ziobro zostaną na pewno skazani.

Chociaż bowiem Trybunał Stanu jest formalnie niezależnym organem sądowym, to jest on de facto ciałem politycznym. Sędziów wybiera Sejm, z uwzględnieniem parytetów partyjnych. Są oni zatem politycznymi nominatami, zawisłymi od swych mocodawców. Platforma konsultuje teraz zapewne ze swoimi ludźmi w Trybunale Stanu, czy zarzuty we wniosku Kalisza są wystarczające do skazania Kaczyńskiego i Ziobry. I tylko wtedy, gdy uznają oni, że wyrok skazujący zapadnie, zdecyduje się na wszczęcie formalnych procedur. PO nie może przecież pozwolić sobie na porażkę przed Trybunałem.

Lekceważenie tej sprawy przez Kaczyńskiego i Ziobrę mnie bardzo dziwi. Skąd bierze się ich wiara w niezależność polityczną Trybunału Stanu? Skąd mają pewność, że się łatwo przed nim wybronią? Czy nic nie nauczyły ich orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, np. dotyczące lustracji? Konstytucję można interpretować na różne sposoby. A przecież za jej naruszanie będą przed Trybunałem Stanu odpowiadać!

Lekceważąc groźbę postawienia przed Trybunałem Stanu liderów Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski, politycy tych partii nie uwzględniają również tego, że już samo ich sądzenie odbije się na ich wizerunku. Proszę sobie przypomnieć, jak źle wypadali politycy przesłuchiwani przez sejmowe komisje śledcze. A przecież zeznawali tam jako świadkowie, a nie oskarżeni. Aleksander Kwaśniewski, bojąc się nadszarpnięcia swego wizerunku, zenawać się nie zgodził.

Gdy Kaczyński i Ziobro będą oskarżeni, ich sytuacja  będzie nie do pozazdroszczenia. Niezależnie od tego co powiedzą, będą zajadle atakowani przez salonowe media. Przedsmak tej sytuacji mamy przecież właśnie teraz, po wyroku skazującym dla Sawickiej. Dominika Wielowieyska i Monika Olejnik napisały w "Gazecie Wyborczej", że dowodzi to, iż winni są: PiS, CBA i agent Tomek! Łatwo sobie wyobrazić, co będą pisać, gdy będzie trwał proces Kaczyńskiego i Ziobry!

PiS i SP powinny podjąć działania, aby nie dopuścić do postawienia ich liderów przed Trybunałem Stanu. Powinny przy każdej okazji alarmować światową opinię publiczną o politycznym odwecie ze strony rządzących na swych poprzednikach w stylu ukraińskim (pisałem o tym podobieństwie w notce "Tymoszenko powinien sądzić Trybunał Stanu, tak jak Kaczyńskiego?"), nawet robić demonstracje podczas Euro 2012. Jeśli tego zaniedbają, to mogą obudzić się jesienią z ręką w nocniku. I w majestacie prawa zostaną z polityki wyeliminowani.

 Rok temu Donald Tusk porównał PO do piłkarskiej drużyny Barcelony. Idąc tropem tego rozumowania, doszedłem kilka miesięcy później do wniosku, że może istnieć analogia między PiS-em i Realem Madryt. W notce "Kilka zwycięstw jednej partii pod rząd jest w demokracji normą" przewidywałem, że okres dominacji Barcelony w lidze hiszpańskiej musi się kiedyś skończyć i do głosu dojdzie znowu Real. Stało się to już w tym roku. Barcelona miała słaby sezon i znalazła się w cieniu głównego rywala.

Również polska Barcelona, czyli PO, gra w tym roku słabo. Schetyna, czołowy jej zawodnik, strzelił teraz samobója. Ale jeśli polskiemu Realowi, czyli PiS-owi, zabraknie konsekwencji taktycznej, to nie pójdzie w ślady swego hiszpańskiego odpowiednika. Piłka jest ciągle w grze i każdy wynik jest możliwy.

molasy
O mnie molasy

"JEDYNIE PRAWDA JEST CIEKAWA" - Józef Mackiewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka