Błyskotliwa kariera posła Sławomira Nitrasa zaprowadziła go z ramienia Platformy Obywatelskiej aż do brukselskiego parlamentu. Wyjątkowy pech tkwił w tym, że droga wiedzie tam przez niemiecką autostradę, a że tych w Polsce jak na lekarstwo, a i rząd PO skutecznie coraz to obcina środki na budowę kolejnych ich odcinków, to nasz bohater mimo posiadania prawa jazdy ochoczo jeździł po nich na wstecznym biegu. Obrzydliwie zwalał później winę na dzieci, które rzekomo prosiły go o postój na poboczu.
Ale dziś nie o autostradach, ale o kolejnym obrzydliwym, a już na pewno nie godnym zachowania reprentanta polski na forum międzynarodowym czynie.
Zaczęło się od pomawienia pana Przemysława Kazanieckiego przez europosła. Nitras sugerował w trakcie zwołanej konferencji prasowej jego dyscyplinarne zwolnienie ze stanowiska dyrektora gabinetu marszałka województwa zachodniopomorskiego. Kazaniecki orientując się do jakich nieprawidłowości dochodzi w urzędzie miał honor nie akceptować tego typu zachowań i odszedł za porozumieniem stron informując o "przekrętach" swoich przełożonych.
Poseł Nitras nie spodziewał się pewnie iż mimo, że były minister Czuma skutecznie niszczył polskie sądownictwo, to ostatnio może czasem wydać słuszny i sprawiedliwy wyrok i to zarówno w pierwszej jak i drugiej instancji i nakazał mu przeprosić Kazanieckiego w lokalnych mediach za rozpowszechnianie nie prawdziwych informacji.
Komentarz posła Nitrasa do wyroku niech mówi sam za siebie:
"- W życiu czasem tak bywa, że nawet nędzne postacie trzeba przepraszać"
Wstyd panie pośle! Może ma pan jeszcze raz ochotę stanąć przed obliczem Temidy!
(Artykuł)
