Prawy  Ostrołęcki Prawy Ostrołęcki
99
BLOG

Polskie sierpnie

Prawy  Ostrołęcki Prawy Ostrołęcki Polityka Obserwuj notkę 0

Ten miesiąc jest jakoś szczególnie obecny w naszej historii, zwłaszcza tej współczesnej, liczonej od dwudziestego stulecia. Bywa krwawy, ale i radosny, czasem refleksyjny i niosący nadzieję - nie tylko Polakom. Sierpień to Cud nad Wisłą 1920, Powstanie Warszawskie 1944 i narodziny „Solidarności” w roku 1980. I ten dzisiejszy, jakby wyciszony, ze słabszą pamięcią o tamtych wcześniejszych sierpniach.

Niby pamiętamy, ale bardziej oficjalnie, niż sami z siebie. 15 sierpnia na moim bloku powiewały dwie flagi wyrywane wiatrem z balkonów. Widziałem je też, gdzieniegdzie, wywieszone na domach prywatnych. W uchwytach przy blokowych klatkach było pusto. To smutne, mieliśmy już w tym roku takie Święto Flagi bez flagi. Czemu w nas brak dumy w tak ważnym dniu? Na boiskach i stadionach potrafimy być biało-czerwoni bez względu na dzień, w jakim przypada mecz. A dziś ? Przecież to święto jednej z najważniejszych wiktorii w historii polskiego oręża. Zatrzymali Polacy bolszewicką nawałę, która zmyłaby z mapy Europy cały powersalski porządek. Tyle lat nie wolno nam było tego dnia świętować. O ironio losu, nawet komuniści robili wszystko, żeby 15 sierpnia kojarzył się tylko ze świętem kościelnym.

Jest taki mały naród w Europie, dumny ze swoich barw. Prawie przed każdym domem stoi maszt, na którym powiewa flaga. Codziennie. I mówi wszystkim : to jest mój dom, moja ziemia, mój kraj. Naród, który w ten sposób oznajmia swoje przywiązanie do barw to Norwegowie. Dumni, twardzi i pracowici ludzie. Też długo walczyli o swoją niepodległość, tę polityczną i gospodarczą. Wspomogła ich natura, hojną ręką dając im zasoby ropy naftowej. Ale na resztę zapracowali sami. I dziś całemu światu oznajmiają to powiewającymi przed ich domami flagami.

Nasze współczesne sierpnie już też nie są krwawe, począwszy od tego z 1980 roku. Może po drodze rozmyły się postulaty, wielu zamieniło idee na portfele, innych, zgodnie z prawem Dantona, pożarła rewolucja. Ale mimo tych wszystkich zawirowań musimy pamiętać. I o tym z Bitwy Warszawskiej, i tym chłopców z „Parasola” i wreszcie tym „solidarnościowym”. Który z opóźnieniem i nie do końca tak, jak wielu z nas myślało, ale jednak dał podstawy niepodległości nie tylko nam, ale połowie Europy. I czy nie jest to wystarczający powód , by pokazać światu biało-czerwoną?

Żeby tych ważnych dla nas miesięcy nie ośmieszały małe współczesne wydarzenia. Pękający asfalt na najnowszym moście w stolicy, nowoczesny pociąg pchany przez starą lokomotywę, nielatające samoloty w upadającym „Locie”, zwalnianie „pisiora” z pracy wśród rechotu zadowolonej tłuszczy. To wszystko nie licuje z pamięcią o naszych pradziadkach, dziadkach i ojcach, którzy w tamte sierpniowe dni nie myśleli o nagrodzie, premii i partyjnej synekurze. Myśleli o Ojczyźnie, nie patrząc czy prowadzi ich Witos, czy Piłsudski, czy ruscy pomogą, czy będą stać za Wisłą, czy na stocznię wjadą czołgi , jak w 70 –tym…

Nie dajmy się nabierać na puste hasła, że liczy się tylko przyszłość, że świętujemy tylko klęski. Wielu na tym zależy, byśmy tak myśleli, byśmy zwinęli tę biało – czerwoną ze wstydem, machając ręką z lekceważeniem, e tam, co tu świętować. Zrozumcie ! My nie wspominamy klęsk, my oddajemy hołd bohaterom, którzy się nie wahali. Pod Radzyminem i Ossowem, na Woli i Żoliborzu, w kanałach Starówki, w stoczniach Gdańska, Szczecina i kopalniach Jastrzębia.

I w tej całej weekendowo – grillowej współczesności naszego sierpnia nikomu nie zaszkodzi, gdy podniesie głowę w górę i zobaczy powiewającą flagę. Może choć wtedy spróbuje się poczuć dumnie, jeśli nie jak Polak (bo może wstyd przed sąsiadem, który nie zna historii), to może jak Norweg.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka