Prawy  Ostrołęcki Prawy Ostrołęcki
302
BLOG

Hannibal ante portas

Prawy  Ostrołęcki Prawy Ostrołęcki Polityka Obserwuj notkę 0

Kiedy otworzą Państwo gazetę może okazać się, że tekst ten jest zupełnie nieaktualny. Sytuacja na Krymie i w całej Ukrainie zmienia się z godziny na godzinę. Mam nadzieję, podobnie jak cała międzynarodowa społeczność, że kryzys zostanie zażegnany w sposób pokojowy, a integralność naszego sąsiada zachowana. Przed nami wielki test z jedności i sprawności struktur, do których należy Polska.

Nikt nie chce pobrzękiwać szabelką i zapewne nie wyobraża sobie, że wydarzenia na Ukrainie mogłyby być zarzewiem III wojny światowej. Ale też jeszcze niedawno nikt nie wyobrażał sobie, że można zająć fragment suwerennego państwa posługując się argumentami znanymi z historii choćby w przypadku przyjścia przez Hitlera „na pomoc” Niemcom sudeckim. Wydawało nam się, że w tej części świata takie doświadczenie się nie powtórzy. Przecież Rosja to nowoczesny, cywilizowany kraj – uczestnik międzynarodowej współpracy, członek G 8 – a Putin to demokratyczny przywódca światowego formatu.

Nie wiem, czy mieli okazję Państwo słuchać wystąpień członków Rady Federacji zatwierdzających możliwość wojskowej interwencji wojsk rosyjskich na Ukrainie. Wypowiedzi tych ludzi były żywcem wyjęte z epoki stalinizmu, a ja miałem nieodparte wrażenie podróży w czasie. I treść i język wystąpień przenosił mnie do najszczęśliwszego z ustrojów, który, wydawało by się, pożegnaliśmy na zawsze.

Okazało się, że nie. Na wschodzie on nie odszedł, a jego wyznawcy zamienili tylko czerwone legitymacje na wypchane portfele. Reforma nie sięgnęła głów, ale stworzyła świetny kamuflaż, na który nabrała się reszta świata. I teraz okaże się, czy te dwadzieścia lat przemian w tej części Europy ma przed sobą przyszłość, czy widzimy powrót do pojałtańskiego porządku. 

Czy Europa i USA przemówią w sprawie Ukrainy wspólnym, zdecydowanym językiem? Czy kraje Zachodu zdecydują się na poniesienie wyrzeczeń w imię międzynarodowej solidarności? To będzie wielki test dla Unii Europejskiej i Paktu Północnoatlantyckiego. Bo tylko taka jednolita postawa jest w stanie pokazać Rosji, że metodami siłowymi nie rozwiązuje się już konfliktów i że własnych interesów można bronić w zupełnie inny sposób. Obawiam się jednak, że kraje, które nigdy nie przeżyły obecności radzieckiej prędko nie zrozumieją i nie nauczą się od „nowej Europy” – czym może grozić ustąpienie Rosji w sprawie Ukrainy. Dla nas to sprawa bezpieczeństwa granic i całego państwa. By ten czarny scenariusz, o którym mówił Lech Kaczyński sześć lat temu w Gruzji, nigdy się nie powtórzył. Przecież przyjmowane właśnie prawo o możliwości aneksji każdego państwa, gdzie zagrożone są interesy obywateli rosyjskich, otwiera Rosji drogę do dalszego łamania międzynarodowego prawa. Na Łotwie, Litwie, Estonii czy na Kaukazie.

Mam nadzieję, że reakcja społeczności świata będzie taka, że strony konfliktu usiądą przy negocjacyjnym stole, a rosyjskie wojska wrócą do koszar. To nadzieja – a z drugiej strony obawa, że wielkomocarstwowe zapędy Putina nie zostaną zatrzymane. Czy świat będzie potrafił przedłożyć solidarność z Ukrainą nad wygodę życia i własne partykularne interesy ? Nie wiem, tak jak napisałem we wstępie, może kiedy Państwo czytają ten felieton,  to wszystko już nic nie znaczy. Chciałbym jednak uwierzyć, jak niegdyś pisał Czesław Niemen, że są ludzie dobrej woli i ten świat nie zginie dzięki nim.

(04.03.2014)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka