Jak donosi dziennik i gazeta.pl PO jednak zamierza podnieść składkę zdrowotną o 1% od 2010. Co prawda póki co to jedynie "propozycje" i - do czego przyzwyczaił nas Tusk- "trzeba zrobić ogólnonarodową debatę", ale akurat w kwestii podnoszenia podatków wątpię czy coś się zmieni.
Przypomnę jeszcze słowa premiera zaledwie sprzed miesiąca:
- To nie jest sztuka leczyć finanse publiczne, czy finanse w ochronie zdrowia poprzez drenaż kieszeni Polaków. To nie jest sztuka powiedzieć emerytowi czy renciście: dawaj jeszcze kilka złotych z kieszeni, to lekarz i pielęgniarka nie odstąpią od waszych łóżek. To jest ostatni krok jaki można zrobić. Ten rząd będzie pilnował pieniędzy podatników.
Wypowiedź z dnia 2008.02.24
Źródło: Money.pl
Czyżby więc PO wyczerpało inne możliwości? A były w ogóle jakieś!? Jedynym innym pomysłem była możliwość dodatkowego ubezpieczania się. Oczywiście na to podniósł się głos motłochu, że "jak to tak żeby kogoś było stać a mnie nie". No bo jak solidarnie to solidarnie i wszyscy muszą mieć tak samo złą opiekę zdrowotną.
Nic to, że bliżej nieokreśleni "bogaci" już od dawna podziękowali państwowej służbie zdrowia.
Z resztą ludzie- JACY BOGACI !? Ja do burżuazji nie należę, a zęby od 5 lat leczę u prywatnego stomatologa. Czemu? Z bardzo prostego powodu - w tzw. "bezpłatnej" służbie zdrowia musiałbym płacić porównywalne pieniądze. Z tym, że jak pójdę do prywatnego gabinetu, to wiem że nikt mi nie odwali fuszerki, bo inaczej więcej się tam nie pojawię i stracą klienta!
Genialnym pomysłem jest też decyzja o zdecentralizowaniu NFZ. Zamiast jednego molocha będziemy ich mieli kilka. To oznacza, że trzeba będzie zatrudnić X dyrektorów, X sekretarek dla tych dyrektoró, przynajmniej 100*X więcej urzędników. I po co to wszystko? Żeby było taniej !
Kolejna szansa na uzdrowienie chorej "służby" zdrowia właśnie ucieka. Może pojawi się w drugiej kadencji PO? Platforma najwyraźniej na to liczy, że dobra passa będzie tyle trwała, a słupki poparcia będą tylko rosły, ale już nie długo....
pzdr.
