Ostatnie minuty kampanii wyborczej 2007. W związku z tym wystosuję mój gorączkowy apel: głosujcie na Kaczora! Na Donalda! Na KACZORA DONALDA!
Nie będę ukrywał skąd ten pomysł – we wczorajszej Rzeczpospolitej znany i ceniony konstytucjonalista [acz słabszy publicysta] prof. Piotr Winczorek zaapelował: „Głosujmy na premiera Turskiego. Powinniśmy głosować na ludzi takich jak szef rządu z serialu ‘Ekipa’. To uosobienie wszystkich cnót, jakich należałoby oczekiwać od polityka”.
A powiedzcie mi drodzy salonowicze, czy Kaczor Donald dużo gorszy? Nie jest co prawda profesorem z Zamościa, brak mu szyku Marcina Perchucia, ale i żołnierzy amerykańskich do walki zagrzewał, i dzieci rozbawiał, i dorosłych edukował. Któż z sentymentem nie wspomina idyllicznych chwil dzieciństwa z kreskówkami Walta Disneya…
A Kaczor nasz kochany jaki kuper ma ograny..A nasz Donald z zakolami, z zasadami…
Owszem, czasem Kaczor Donald wściekał się na siostrzeńców i dybał na nich z rózgą w ręku, ale czy nie zasłużyli? Komu z nas nie przytrafiają się chwile słabości..Któż z nas nie utożsamiał się z Donaldem, gdy ten prawił z ekranu o błędach na górze..Któż z nas nie krzyczał z Kaczorem, gdy ten perorował oni byli tam, a my tu!
Kaczkowata postura i donaldowy głos – to jest coś, co bardziej koi nam serca od Kazimierza Marcinkiewicza pod Big Benem. A gdy jeszcze zasiądzie w swym hamaku na popołudniową drzemkę – to dopiero coś! Może Kaczor Donald nie uosabia wszystkich cnót politycznych pod słońcem, ale już kreskówkowe na pewno, a to w zupełności wystarcza. Nie takich pajacy oglądaliśmy i będziemy oglądać w sejmie.
I pamiętajmy, gdzieś czai się ten wstrętny szczęściarz Goguś, który za wszelką cenę chce nam przeszkodzić…
No dobrze. Dość tych popisowych marzeń.
HarryJ