pps1986 pps1986
224
BLOG

Kogo broni KOD?

pps1986 pps1986 Polityka Obserwuj notkę 1

Po ośmiu latach rządów koalicji PO-PSL, rządząca dotąd elita otrzymała od społeczeństwa zimny prysznic, choć raczyła nas ciepłą wodą w kranie. Trudno po takim czasie wcielić się z powrotem w rolę opozycji, nie mając na nic wpływu. Po zamieszaniu wokół Trybunału Konstytucyjnego, sporu, który nie jest do końca jednoznaczny, narodził się Komitet Obrony Demokracji. 


I rozpoczął się festiwal marszów. Jedni chcą bronić demokracji i zasad państwa prawa, są emanacją Polski sytej i bogatej. Drudzy bronią swojej „dobrej zmiany”, pełnej nacjonalistycznej retoryki, podejrzliwości i spisków, odzianej w płaszczyk sprawiedliwości. Dla tych pierwszych demokracja i obrona niezależności Trybunału Konstytucyjnego, od którego wszystko się zaczęło, ma większe znaczenie, niż wyśmiewany w tych kręgach program 500 zł na każde dziecko. Co więcej, dominuje tam opinia, że naród dał się kupić wyborczym obietnicom, w domyśle sprzedać, za 500 zł. Dochodzą do tego głosy, iż owe mityczne 500 zł ludzie przepiją. Pomijając już pogardę, która bije z tych ocen, należy tym wszystkim, którzy uważają tak naprawdę powiedzieć: w takim razie bardzo mało była warta ta wolność, którą nam zafundowaliście. Na czele KOD-u stoi co prawda Mateusz Kijowski, jak sam przyznaje, konsekwentny wyborca UD, UW i w końcu PO, ale jego prawdziwą twarzą stał się Ryszard Petru, nowa nadzieja liberalnego establishmentu. Nie do końca zatem rozumiem obecność tam Barbary Nowackiej, która występuje u boku liderów partii, które co rusz piszą antyzwiązkowe ustawy. Dla Gazety Wyborczej, która konsekwentnie wspiera KOD-owców, ludzie, którzy uczestniczą w marszach nazywani są „lepszą częścią społeczeństwa”. Była to odpowiedź na „gorszy sort Polaków”, którym raczył obdzielić pół społeczeństwa Jarosław Kaczyński, w ramach polityki opierającej się od lat na konflikcie.


Dzisiejsi liderzy KOD konsekwentnie przez lata budowali fałszywy obraz rzeczywistości, twierdząc, iż „polityki nie robi się na ulicach” czy też „nie róbmy polityki, budujmy drogi”. Dziś ci sami nawołują, aby tłumnie gromadzić się na manifestacjach. Jedyną jednak siłą, która mogłaby realnie wpłynąć na rządzących, są związki zawodowe. To one zgromadziły na ulicach najwięcej ludzi. W 2013 roku przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego protestowały trzy centralne związkowe. Tylko takie tematy, socjalno-bytowe, potrafią skupić większą uwagę społeczeństwa. 


KOD powoli, lecz konsekwentnie, odchodzi od tego, co cechowało go na samym początku, czyli oddolnego ruchu obywatelskiego. To już historia, bowiem zaczyna już oficjalnie przyjmować członków. Tak się rodzi partia polityczna. Wielu ludzi, którzy uczestniczyli w marszach KOD-u, było tam z pewnością dlatego, że nie ufa politykom i partiom politycznym. To, że KOD będzie próbował wejść w buty partii politycznej było widoczne od dawna, bowiem cele jakie sobie stawiał, były ewidentnie polityczne. Pytanie na dziś powinno brzmieć tylko, czy KOD jest w stanie stać się partią polityczną, czy jest na scenie politycznej na miejsce między Nowoczesną a PO, bowiem tylko tu, mógłby założyciel KOD-u współistnieć. Przekształcanie ruchu społecznego w partię polityczną ma w Polsce długą tradycję. Tak powstała AWS, zwana na początku Ruchem Społecznym AWS, z jej czterema filarami. Na jej czele stanął oczywiście polityk, minister spraw wewnętrznych. Podobnie było z PO, której trzej tenorzy zarzekali się, że chcą odpartyjnić Polskę, w związku z tym założyli partię polityczną, która przez osiem lat rządziła w państwie. Z partyjnością chce nadal walczyć Paweł Kukiz.


Spór o Lecha Wałęsę jest najlepszym przykładem tego, jak można aranżować konflikt nie wokół rzeczywistych problemów, lecz wokół emocji, w tworzeniu których prawica jest niedościgniona. Grzebanie w życiorysach to jej fetysz, odwieczna parafilia. KOD biorąc na sztandary Lecha Wałęsę dał wepchnąć się w historyczny spór. Te same środowisko swego czasu odsądzał Lecha Wałęsę od czci i wiary, padały bardzo poważne zarzuty. Lidera Solidarności oskarżana o zapędy dyktatorskie. Dziś dziennikarze „Gazety Wyborczej”, niemal stawiają mu pomniki. Najważniejsze w tym sporze powinno być nie to, czy Lech Wałęsa podpisał jakiś dokument, ale fakt, za jaką wizją państwa się opowiedział. Kiedy na wspomnianej demonstracji w obronie Lecha Wałęsy wystąpili liderzy partii Zieloni, wielu demonstrantów poczuło się lekko zdegustowanych. Dlaczego? Otóż upomnieli się oni o sprawiedliwość społeczną, słowa tego wielu nawet nie zna, choć mówi o tym 2 artykuł Konstytucji RP, dodając, że owszem, transformacja w wielu przypadkach nam się udała, ale jednocześnie powstały enklawy biedy i wykluczenia. Buczenie na te słowa były bardzo wymowne. To pokazało, o jakie państwo walczy KOD ze zwolennikami „dobrej zmiany”. Szkoda, że KOD nie wystąpił w podobnej akcji solidaryzując się z redakcją antyklerykalnego tygodnika „Fakty i Mity”, traktując demokrację dosyć wybiórczo. 

pps1986
O mnie pps1986

Publicysta i dziennikarz. Autor wywiadu-rzeki z prof. Krzysztofem Dunin-Wąsowiczem pt. "Historyk, socjalista, pamiętnikarz" oraz książki "Jaka Polska?". Autor biografii Stanisława Dubois.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka