Pressje Pressje
359
BLOG

Brachowicz: Prezydencja musi reagować

Pressje Pressje Polityka Obserwuj notkę 0

Prezydencja musi reagować

 

Po państwie sprawującym przewodnictwo w UE, szczególnie dużym państwie wielkości Polski, należy spodziewać się czegoś więcej niż tylko realizacji zadań wynikających z kalendarza prac Komisji Europejskiej lub też poddawania się zadaniom narzuconym przez państwa największe. Po państwie, które ma objąć przewodnictwo za trzy miesiące można się natomiast spodziewać, że będzie już aktywnie uczestniczyć
w reagowaniu na wydarzenia, których skutki rozciągną się nie tylko na czas trwania jego prezydencji, ale będą trwały znacznie dłużej.

Z tego względu udział Polski w podejmowaniu decyzji o reakcji na kryzys w północnej Afryce, a głównie w Libii, stanowił pierwszy test, który po prostu nie wypadł najlepiej. Nasz rząd zdawał się odpychać od siebie ten temat. Nie sam fakt braku udziału w operacji jest tu zatem najbardziej kłopotliwy (ten brak można tłumaczyć niedostatecznymi możliwościami, choć w przypadku istnienia woli politycznej jakieś możliwości się znajdą) ale sposób, w jaki starano się uniknąć konieczności podejmowania decyzji. A przecież trudno mieć wątpliwości, że pozbycie się jednego z najbardziej oderwanych od rzeczywistości dyktatorów przy masowym poparciu dużej części społeczeństwa libijskiego jest wartościowym celem. Sceptycy powiedzą, nie bez racji, że nie wiadomo co powstanie na miejscu takiego reżimu w przypadku jego obalenia. Myślę jednak, że w 1989 na Zachodzie również było wielu sceptyków, którzy obawiali się obalenia reżimów w naszej części Europy.

Czemu zatem rząd RP tak niemrawo reaguje na te wydarzenia rezygnując z przywódczej roli w naszej części Europy, która ma powody obawiać się, że wymiar południowy przyćmi na długo wymiar wschodni polityk europejskich? Pewne odpowiedzi można wywnioskować z wypowiedzi i materiałów zamieszczonych
na stronie Monitora Polskiej Prezydencji 2011. Z mojej strony pozwolę sobie tylko nieśmiało zasugerować,
że znaczenie ma wymiar propagandowy, tak często podkreślany przez polskich urzędników odpowiedzialnych za przygotowanie prezydencji. Ma ona być, według ich wypowiedzi okresem, w którym zaprezentujemy się jako dojrzałe państwo europejskie, partner godny zaufania. Tymczasem w tej sprawie mieliśmy w UE do czynienia z drastycznym podziałem, w którym przeciw liderom z Anglii i Francji wypowiedziało się największe państwo UE, Niemcy. To zapewne zbiło z tropu rząd Donalda Tuska, który stawiając na "pozytywny obraz", musi naturalnie brać pod uwagę głównie zdanie swojego bezpośredniego sąsiada i największego państwa UE. Taka polityka jednak nie prowadzi nigdy do niczego dobrego, a ten przykład dobitnie to pokazuje.

Maciej Brachowicz

Pressje
O mnie Pressje

Wydawca Pressji Strona Pressji www.pressje.org.pl Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka