Pressje Pressje
375
BLOG

Rojek: My, faryzejscy pijarowcy. Odpowiedź Kaznowskiemu

Pressje Pressje Kultura Obserwuj notkę 0

Redaktorzy Christianitas poszli w nasze ślady i zaczęli recenzować inne czasopisma. My w każdej tece Pressji krótko omawiamy kilkanaście tytułów, załoga Christianitas postanowiła natomiast na swojej stronie internetowej szerzej analizować linię rozwojową intelektualnych periodyków. Bardzo się z tego cieszymy, sądzimy bowiem, że choć mamy w Polsce wiele ciekawych środowisk intelektualnych, to wciąż brakuje nam wymiany myśli i poważnych dyskusji.

Z wielkim zaciekawieniem przeczytałem diagnozę Znaku dokonaną przez Tomasza Rowińskiego. Wszyscy z niepokojem patrzymy na to, co się dzieje w nowej redakcji i zastanawiamy się, jak jej dystansowanie się od religijnego charakteru pisma wpłynie na intelektualną scenę polskiego katolicyzmu i sprzedaż miesięcznika. Znak w odpowiedzi na tekst Rowińskiego zapowiedział większą debatę na temat swojej tożsamości, którą będziemy starannie śledzić.

Pressje są drugim pismem, które doczekało się analizy. Piotr Kaznowski opisał kilka ostatnich tek, skupił się jednak na ostatniej, której temat – dziedzictwo Jana Pawła II – wyraźnie wszedł w tradycyjny obszar zainteresowania Christniaitas. Kaznowski docenia „świadome kształtowanie linii ideowej” naszego pisma i dostrzega u nas „żar” oraz „wigor myśli”. Na tym jednak kończą się pochwały.

Naczelny Christianitas – jak zrozumiałem – stawia nam nie mniej niż pięć zarzutów: (1) „nadmierny pijaryzm”, (2) „programowy optymizm dziejowy”, (3) „afirmację nowoczesności” (4) „odrzucenie mało widowiskowych konkretów codzienności na rzecz spektakularnej wizji” oraz jakoś wiążący się z tym ostatnim (5) „faryzeizm ducha”. Nie podejmuję się tu kompleksowej odpowiedzi na wszystkie te zarzuty, nie będę też reagował na pewne złośliwości i insynuacje pod naszym adresem. Mam nadzieję, że nic nie zmąci naszej przyjaźni z dynamicznie rozwijającym się portalem Rebelya.pl. Nie sądzę swoją drogą, by punkty (2) i (3) zmuszały nas do jakiejś polemiki. Tak, jesteśmy nowoczesnymi optymistami, nie przepadamy za „konserwatywnym biadoleniem” i znużeni jesteśmy „środowiskowymi memami” (więcej o tym powiemy w kolejnej tece). Chciałbym za to krótko przyjrzeć się zarzutom pijaryzmu, spektakularyzmu i faryzeizmu.

Ad (1). Pressje bardzo świadomie przyjęły pewną niebezpieczną strategię pijarową. Jesteśmy kwartalnikiem intelektualnym, w którym większość tekstów stanowią poważne, choć jasno napisane teksty argumentacyjne, nierzadko na akademickim poziomie. Każdy wydawca wie, jak trudno skłonić ludzi, by czytali takie rzeczy. Z podziwem oglądaliśmy filmiki w stylu Monty'ego Pythona, promujące ostatnie grube numery Christianitas. Najbardziej podobał nam się ten, w którym hipopotam zachęcał do prenumeraty. My zaryzykowaliśmy flirt z poetyką tabloidu. Ta niebezpieczna gra w naszym wypadku dotyczy jednak wyłącznie tytułów, wyróżnień w tekście i notatek na stronie internetowej. Czerpiemy sporą radość w wymyślaniu szokujących omówień dla całkiem poważnych artykułów i liczymy na to, że czytelnicy podejmą z nami tę nieskomplikowaną grę. Nie zgadzam się więc z tym, że przyjmujemy zasadę: „najpierw musimy się przebić, może potem pogadamy poważnie”. Próbujemy się przebijać tytułami, a na poważnie gadamy w tekstach. Zgadzam się za to z tezą, że „medium isthe message”, ale naszym medium są te długie teksty naszpikowane przypisami i trudnymi słowami, a nie bałamutne nieraz wyróżnienia i komentarze.

Ad (4). Zarzut ten – o ile rozumiem – dotyczy przede wszystkim mojego tekstu z ostatniej teki. Argumentowałem, że katoliccy publicyści w Polsce niebezpiecznie sprowadzają przekaz religijny do tego, co nie jest specyficzne dla religii – do propagowania rozsądku, rynku i rodziny. Wskazywałem, że nierzadko traci się w ten sposób kluczowy dla chrześcijaństwa wymiar osobistego i współnotowego naśladowania Chrystusa. Niestety, Piotr Kaznowski zrozumiał, że chodzi mi o wspomniane „odrzucenie mało widowiskowych konkretów codzienności na rzecz spektakularnej wizji”. Niczego takiego nie sugeruję. Chodzi tylko o uzupełnienie przekazu religijnego, a nie negację tych „mało widowiskowych konkretów”. Ciekawe, że zaraz potem w nawiasie Kaznowski umieszcza słowa: „Rodzina? Rozsądek? To za mało! Będziemy mesjaszami!”, które mniej więcej oddają to, co chciałem przekazać. Jest spora różnica między odrzucaniem czegoś a stwierdzaniem, że to coś jest niewystarczające. Mi chodziło o dopełnienie, a nie negację.

Ad (5). Najpoważniejszy zarzut – o ile dobrze zrozumiałem – dotyczy naszego rzekomego „faryzeizmu ducha”. Jest to cenny termin wprowadzony przez Piotra Kaznowskiego we wstępie do ostatniego numeru Christianitas. „Faryzeizm litery” polega na uporczywym trzymaniu się pustej formy, natomiast „faryzeizm ducha” – na wyborze bezforemnej treści. Właściwa droga polega oczywiście na utrzymaniu jednego i drugiego. Wybór ducha przeciwko literze ma wiązać się w odrzuceniem tradycyjnych form, korzeni, nieważnych rzekomo akcydensów i wyborze nieokreślonej i nieuchwytnej istoty chrześcijaństwa. W pełni zgadzam się z diagnozą Kaznowskiego, że taki wybór można dostrzec w „katolicyzmie otwartym” i że prowadzi on do fatalnych konsekwencji. Zgadzam się też, że „radykalizm tradycji” powinien „obejmować nowoczesność bez banalnego odcinania się od własnych korzeni”. Ciekaw jednak jestem, w którym artykule z Pressji można dostrzec symptomy tego zjawiska. Nie ma go chyba w historycznych analizach Krzysztofa Mazura, nie znalazłem go w ekonomicznym tekście Marcina Kędzierskiego, na próżno szukałem go też w błyskotliwym eseju Marka Przychodzenia o filozofii politycznej JP2. No, chyba, że tradycją nazwie się niewłaściwe – naszym zdaniem – interpretacje nauczania papieża, rozpowszechnione wśród polskiego katolickiego establishmentu. Tę fałszywą tradycję radykalnie odrzucamy i wracamy do korzeni.

Na koniec chciałbym jeszcze wrócić do sprawy Znaku. Piotr Kaznowski łączy diagnozę tego pisma z analizą Pressji. Nie mam pojęcia jak mogło dojść do tego, że dostrzegł on podobieństwo naszej nowej teki do ostatnich numerów tego odnowionego miesięcznika. My w Krakowie pięknie się z nimi różnimy. Przypomnę jednak pewną ciekawostkę. Rok temu duże wrażenie zrobił na nas jeden z ostatnich numerów Znaku Michała Bardela, dotyczący Radykalnej Ortodoksji. Jak zauważył wówczas Michał Łuczewski, znakomicie korespondował on z naszą tezą o nowym średniowieczu i z 44 numerem Christnianitas. Znak mocno się od tamtej pory zmienił, ale nasze pisma chyba płynął tym samym kursem.  Skąd więc zarzuty pod naszym adresem o kwietyzm, pelagianizm i inne okropności?

Paweł Rojek

Autor jest sekretarzem redakcji Pressji

Pressje
O mnie Pressje

Wydawca Pressji Strona Pressji www.pressje.org.pl Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura