karol7422 karol7422
71
BLOG

KOLOROWE cz.5

karol7422 karol7422 Gospodarka Obserwuj notkę 0

 

Podobieństwo wszystkich postaci w niniejszym blogu,do postaci rzeczywistych jest całkowicie przypadkowe i niezamierzone, ale .....

Odkąd pamiętał, zawsze, nie lubił, bał się. Czerwonego. Koloru. Na głowie. Obojętnie czyjej. Kiedy widział czerwone na głowie, obojętnie co, cholera go brała. Sam się dziwił skąd ta odraza. Zawsze obiecał sobie, że w wolnej chwili zastanowi się z kimś kumatym, co mogło mieć wpływ na ta jego przypadłość. Jak musiał przebywać z czerwonogłowym, miał potem wysypkę i na brzuchu i w psyche. Swędziało go jak diabli takie spotkanie. Coś musiało irracjonalnego w tym być. Musiało coś przeczuwać, co go czeka. Od czerwonego. Na głowie.
Kiedy w najlepszej sytuacji miał pomysł na rewelacyjne zmiany w strukturalnej (ale się nauczył od tych z warszawki) gospodarce firmy, nic go nie mogło powstrzymać. Już nie pamiętał, kto czy co natchnęło go na ten pomysł.
To było przecież genialnie proste.
Wystarczyło stworzyć zewnętrzną spółeczkę, przenieść do niej roboli, oczyścić organizację kochanej firmy z niepotrzebnych kosztownych problemów i czystym być i zdrowym.
Nikt nie może przecież nic złego powiedzieć o racjonalizacji kosztów i złego słowa nie może bałaknąć jak uciekamy spod idiotycznych przepisów o wacie, wymyślonych przez nawiedzonych przedstawicieli narodu popijających w cyrku na wsiowej.
Nie lubił on tych nawiedzonych przedstawicieli. Nie rozumiał dlaczego tak działali w jakimś interesie jakichś obywateli. To przecież on działał w interesie obywateli i on wiedział co dla nich dobre, i on im mówił jak mają głosować na najważniejszych zgromadzeniach.
To był drugi znienawidzony obrazek.
Biały. - Po czerwonym.
- Prawnik, zapraszam na burzę mózgów. Nowocześnie u mnie jest. Działamy dla dobra – wiemy jakiego, prawda?
- Teraz znaleźć trzeba uzasadnienie do takiego utworzenia czegoś poza naszą kochaną firmą, by nie zabierało nam to podatku watowskiego, żeby tak ominąć durne przepisy wymyślone przez nawiedzonych przedstawicieli.
- Panie Prezesie – nie wiem jak to załatwić. Pomyślę. Dam znać jak coś wymyślę.
- Nie zatrudniłem tutaj głupola. Jak nie wiesz, to PASZŁA WON. Takich co nie wiedzą nam tu nie trzeba.
Ciężka ta robota, z jakimi tępakami musi pracować.
Ale pracujemy dalej.
Jakoś trzeba przyczynić się też do skombinowania wreszcie jakiego marketu większego.

Koledzy z PONO niechętne temu, ale już dalej nie da rady blokować. Kawosz nasz człowiek niech ma.

Nie wpuścimy obcego na nasz teren.
Sami sobie poradzimy.

Jest rok 2000.

karol7422
O mnie karol7422

Krytyczny wobec rzeczywistości spółdzielczej

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka