W jednym z poprzednich artykułów opisałem jeden (a może nawet więcej) z mechanizmów, które czynią budownictwo nasze patologią i dżunglą. Nagminne jest to, że podczas większej budowy przynajmniej jeden podwykonawca z założenia zbankrutuje.
Miałem nadzieję, że kiedyś nastąpi chociaż próba uregulowania prawnego wspomnianych w artykule sytuacji, ale nie spodziewałem się, że bedzie to aż taki niewypał. Czwartkowe przegłosowanie ustawy w Sejmie kolejny raz nie rozwiązuje patologii polskiego budowania EURO 2012.
Według nowej specustawy pieniądze mają być wypłacane tylko jednemu głównemu podwykonawcy, co słusznie zauważył Patryk Jaki (Solidarna Polska). A co z podwykonawcami podwykonawcy?
Euro 2012 przez długi czas odbijać się nam będzie czkawką - firmy bankrutują, pieniądze nie wiadomo gdzie są. A Urząd Skarbowy puka u wrót bankrutującego. Firma taka jest praktycznie bezbronna. Solidarna Polska zapowiada, że będzie chronić ściganych przez US.
W odpowiedzi na nieudolną ustawę Platformy Obywatelskiej zapowiedziano (Arkadiusz Mularczyk, SP) przygotowanie projektu nowej, która pozwoli odzyskać pieniądze.