Prószyński i S-ka Prószyński i S-ka
664
BLOG

„TRAGARZE ŚMIERCI” 12. – Terroryści RAF w aktach IPN

Prószyński i S-ka Prószyński i S-ka Polityka Obserwuj notkę 1

– Dzień dobry. Dzwonię z krakowskiego IPN. Przyszły dokumenty z kwerendy, którą zrobiliśmy na państwa zamówienie. Możecie przyjechać i zobaczyć akta. – Kobiecy głos był miły i wiele obiecywał.

Minął rok od złożenia przez nas wniosku o udostępnienie dokumentów dotyczących RAF, które znajdowały się w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej.
Po niecałej godzinie wchodziliśmy do odnowionego osiemnastowiecznego pałacyku w Wieliczce, w którym mieścił się jeden z oddziałów krakowskiego IPN.
Kiedy usiedliśmy przy stole i spojrzeliśmy na przygotowane materiały, ponownie ogarnęło nas uczucie rozczarowania. Podobnie jak w Berlinie, czekała na nas teczka z kilkoma kartkami. Liczyliśmy na więcej...
Dokumenty, które leżały przed nami, sporządzono po polsku. Były to luźne kartki akt kilku Niemców.
Nazwiska na kartkach należały wprawdzie do znanych nam członków RAF, ale z dalszej treści dokumentu wynikało, że polskie władze wydały tym ludziom zakazy wjazdu do PRL. Dokumenty, które trzymaliśmy w dłoniach, dotyczyły Petera-Jürgena Boo­cka, posługującego się także fałszywym paszportem na nazwisko Volker Haase, Angeliki Speitel, Moniki Helbing, Williego-Petera Stolla, Rolfa Klemensa Wagnera, Ingeborg Barz, Inge Viett, Astrid Proll, Angeli Luther, Silke-Maier-Witt i Christiana Klara. Była to czołówka drugiej generacji RAF. Przy każdym z nazwisk terrorystów widniało także zdjęcie, numer paszportu i krótka notka informacyjna. Daty na wszystkich dokumentach były podobne – 1977 rok.
Jeśli polskie władze miały zdjęcia, numery paszportów terrorystów i inne szczegółowe o nich informacje, to znaczy, że ludzie ci musieli bywać tu wielokrotnie przedtem – pomimo pozornej bezwartościowości tych dokumentów po głębszej refleksji nie sposób było takiemu rozumowaniu odmówić logiki.
Cóż zatem się stało, że nagle zabroniono im wjazdu do Polski?
Dokumenty sporządzono w 1977 roku…
Porównaliśmy je z datą dokumentów z archiwum Stasi.
W grudniu 1978 roku Stasi informowała, że terroryści, którzy przecież według polskich dokumentów mieli zakaz przebywania w PRL, siedzieli spokojnie na Mazurach.
Wagner i Boock.
Po co więc sporządzać listę osób niepożądanych w PRL, jeśli rok później co najmniej dwie z nich przebywają w Polsce?
No, chyba że jest to gra! Gra polskich służb. Oficjalnie nie wpuszczamy, a za plecami wpuszczamy i ukrywamy!
A może jedna służba robiła coś w największej tajemnicy przed drugą? To przecież byłoby zupełnie naturalne. Może wywiad prowadził swoją operację w sekrecie przed wszystkimi, także przed kontrwywiadem?
Wynika to wręcz z ich specyfiki działania. Takie historie czasem się zdarzały.
Jeśli więc jest tak, jak mówi Kiszczak, że Mazury to robota wywiadu, kontrwywiad mógł sobie robić listy osób niepożądanych, a wywiad i tak je tu ściągnął.
W takim rozumowaniu mogła jednak pojawić się istotna luka.
– Obydwie nasze teorie w praktyce mogły być realizowane jednocześnie…
Na arenie międzynarodowej walczymy z terroryzmem, a w łonie bloku wschodniego pomagamy sobie, ale dyskretnie…
– Pamiętasz sprawę Abu Nidala? – spytał Witek.
Pamiętaliśmy ją obaj. Komedia dell’arte w wykonaniu polskiego kierownictwa MSW.
Amerykanie stanowczo żądali wydalenia z Polski poszukiwanego przez nich Abu Nidala, a polskie władze utrzymywały, że go tu nie ma, i słały oburzone noty, doskonale wiedząc, że mieszka w Polsce i prowadzi w PRL swoje firmy.
***
Droga do Hamburga dłużyła się niemiłosiernie. Z nudów zaczęliśmy liczyć setki gigantycznych wiatraków produkujących ekologiczny prąd, które w ciągu ostatnich kilku lat wyrosły na niemieckich polach. Jednak już przy liczbie złożonej z dwóch cyfr zgubiliśmy rachubę.
Po dziesięciu godzinach podróży punktualnie o czternastej trzydzieści dotarliśmy pod dom Stefana Austa. Człowieka, który przez wiele lat pracował z Ulrike Meinhof w „Konkrecie”. Przyjaźnił się z nią i jej mężem Klausem Rainerem Röhlem. Bywał u nich w domu i dobrze znał ich córki, bliźniaczki Reginę i Bettinę. Świetnie znał całe środowisko „Konkretu”, a także czołówkę niemieckich „rewolucjonistów”. Później Aust był wieloletnim reporterem „Spiegla” i redaktorem naczelnym tworzonego wspólnie z tym tygodnikiem programu telewizyjnego „Spiegel TV”.
Kilka lat temu wydał głośną książkę, w której opisał długi proces tworzenia się gangu Baader-Meinhof i RAF.
W 2007 roku na jej podstawie powstał najdroższy film w historii niemieckiej kinematografii Baader-Meinhof w reżyserii sprowadzonego z Hollywood Niemca Ulego Edela.
Dziś Aust chętnie opowiada o książce i filmie, ale nas sprowadza do niego nie tylko miłość do kina i literatury, lecz także – związki RAF ze służbami bloku wschodniego, o których słynny film nawet nie wspomniał.
 
Witold Gadowski, Przemysław Wojciechowski „Tragarze śmierci”, fragment rozdziału "Dzika Banda" - dziś (28.09) o 16.00 ciąg dalszy. 

Fragmenty tej książki będziemy zamieszczać w lubczasopiśmie "Tragarze śmierci" codziennie do 30 września. Zapraszamy do lektury, prosimy o uwagi i komentarze.

Informacja o książce:

http://www.proszynski.pl/Tragarze_smierci__Polskie_zwiazki_ze_swiatowym_terroryzmem-p-30352-.html

Prószyński i S-ka to marka jednego z największych wydawnictw książkowych w Polsce. Firma istnieje od 1990 roku. W 2008 roku wydawanie książek sygnowanych logo Prószyński i S-ka przejęła spółka Prószyński Media. Profil wydawnictwa obejmuje literaturę polską i światową, zarówno klasykę, jak i prozę współczesną, literaturę faktu i biografie, książki popularnonaukowe (m.in. seria „Na ścieżkach nauki”). Nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka ukazały się m.in. dzieła zebrane Pawła Jasienicy i Melchiora Wańkowicza (ostatnio wznowiona została słynna „Karafka La Fontaine`a”, nazywana biblią dziennikarstwa), książki Jadwigi Staniszkis, Grzegorza W. Kołodki, Laurence’a Reesa, Guy Sormana, wywiady-rzeki m.in. ze Zbigniewem Religą (autorstwa Jana Osieckiego), książki Andrzeja Paczkowskiego „Trzy twarze Józefa Światły” i „Wojna polsko-jaruzelska”.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka