prowincjałka prowincjałka
521
BLOG

►2023. Pierwsza młodość

prowincjałka prowincjałka Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 44
Chciałam zacząć od początku, czyli od końca, ale okazało się, że tego, co miało być na końcu nie da się zamieścić w notce, jako że salonowy system edycji tekstów podczas podjętej przeze mnie próby nie chciał zaakceptować wklejki z serwisu YT. Prawdę mówiąc, w pierwotnej wersji obecnej notki również miałam zacząć od uwag związanych z serwisem YT, tyle że dotyczących nowego sposobu nadawania tam reklam w blokach, przed każdym odtwarzanym nagraniem, bez żadnej możliwości ich pominięcia, poza oczywiście wykupieniem subskrypcji w wersji premium. Tak przynajmniej działo się na moim smartfonie, kiedy w okresie około-bożonarodzeniowym chciałam na YT posłuchać jakiegoś audiobooka, czy chociażby nagrania swojego własnego głosu, na swoim własnym kanale, którego poza mną chyba nikt już nie odwiedza [prowincjałka/YT]. Maszyna od reklam jednak o nim pamiętała!

A więc: skoro nie mogłam zacząć od końca, zaczynam od środka, który zaczyna się na początku zakończonego właśnie 2023 roku, w okolicach lutego i marca. Działo się wtedy bardzo dużo i bardzo intensywnie: tak dużo i tak intensywnie, że pewnie tego nie opiszę. Kiedy próbowałam porządkować w sobie to, co się działo w środku, automatycznie wracałam do tego, co działo się na początku, aby utwierdzić się w tym, co dzieje się obecnie. Za każdym razem okazywało się, że moje blogowe teksty sprzed lat, w tym bezpośrednio dotyczące życia duchowego [modlitewnik] [pocztówki z poczekalni], stają się moim własnym przewodnikiem. Po prostu w środku działo się to, o czym zostało napisane na początku, i co było zarysem tego, co teraz stawało się tego zarysu wypełnieniem.

Na przykład: kiedy na początku XXI wieku zrobiłam sobie – na ten przykład – psychologiczny test na temperamentalny typ świętości, na jaką miałabym szansę [Szansa na świętość], jego wynik przyjęłam z niedowierzaniem. Okazało się bowiem, że ja – wieloletnia myślicielka – dzielę temperament z takimi postaciami jak Sancho Pansa, Onufry Zagłoba czy filmowy Flap. Autor testu nie podawał żadnych żeńskich przykładów wspomnianego typu temperamentu, a z osób uznanych oficjalnie przez Kościół za święte wymienił jedynie dwóch znanych biskupów – Rzymu i Genewy. Obecnie jednak – w środku – byłam zmuszona w pełni przyjąć werdykt tamtego testu, w czym na pewno pomogło mi opisane rok temu zaakceptowanie faktu, że jestem córką swojego Ojca, że odziedziczyłam Jego typ cielesności i zmysłowości [Songs of Love]. Tak, jestem wiscerotonikiem. Tak, jestem agapetonikiem. Tak, jestem Flapem. Tak, jestem Zagłobą. Tak, jestem Sancho Pansą. Jestem Sancho Pansą, który przez 70 lat był Don Kichotem. I tyle.

Sądzę, że powyższe wywody dostatecznie wyjaśniają, dlaczego niczego innego już tutaj nie wyjaśnię. Flap to nie Flip. Zagłoba to nie Skrzetuski. Don Kichota też już nie ma. Na koniec została tylko piosenka, która miała być  wspomniana na wstępie, nowa w starej miłosnej serii [Songs of Love], a którą pod koniec 2023 roku przypadkowo usłyszałam w czasie Adwentu, zmuszona do wysłuchania na YT jednej z reklam. Piosenka jest bardzo stara, prawie tak stara jak ja, ale dopiero teraz usłyszałam ją po raz pierwszy w życiu, w sentymentalnej reklamie znanego portalu handlowego [tutaj]. Usłyszałam i pokochałam. Kiedyś dawno temu, na początku zapisywania etapów mojej Drogi, zapisałam takie słowa: „Ja. Zainteresowania: Bycie. Umiejętności: Myślenie. Miłość?”  [Ja] – Teraz, na koniec, zniknął znak zapytania.


I don't know what it is that makes me love you so
I only know I never want to let you go
'Cause you started something, oh, can't you see?
That ever since we met you've had a hold on me
It happens to be true, I only want to be with you

It doesn't matter where you go or what you do
I want to spend each moment of the day with you
Well, look what has happened with just one kiss
I never knew that I could be in love like this
It's crazy but it's true, I only want to be with you

You stopped and smiled at me
Asked if I'd care to dance
I fell into your open arms
And I didn't stand a chance


I już na sam koniec: po wklejeniu i zredagowaniu powyższej notki okazało się, że system salonowej edycji jednak przyjął wklejkę z YT. Tak więc zamieszczam na końcu to, o czym miało być na początku:




I Only Want To Be With You - bardzo podskokowy przebój z roku 1963, tutaj w nowym, bardzo refleksyjnym, bardzo dobrym wykonaniu Birdy (2021). Całość tekstu z polskim tłumaczeniem oraz oryginalnym nagraniem Dusty Springfield (1963) [tutaj]
.

w Duchu i Prawdzie: żyję dniem dzisiejszym, szykuję się na wieczność, robię swoje; rocznik 1952; katoliczka rzymska; w s24 od roku 2007; kopie wszystkich edycji tego bloga - ponad 500 notek oraz niektóre gorące dyskusje tutaj: https://prowincjalka.blogspot.com/ .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości