Bob Dylan przyznał, że teksty pisze nie zawracając sobie głowy ich znaczeniem. Przyznał dalej , że w tej sprawie zdaje się na krytyków muzyczno-literackich i od nich dowiaduje się co miał na myśli pisząc, to co pisał.
Czy Obama tworzy podobnie?
Czy dr Kaczyński zna myk Dylana?
Na to wygląda. Bo dopiero pisowcy znawcy świata i zaświatów musieli wytłumaczyć Prezydentowi Obamie, co tak naprawdę nawygadywał w Warszawie.
Pozdrawiam