Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że przed kolejnymi wyborami prezydenckimi trzeba będzie przeprowadzać dyktanda wśród kandydatów. Doskonały pomysł! Trzeba by tylko trochę go rozwinąć i udoskonalić.
Po pierwsze, dyktanda trzeba przeprowadzać nie tylko przed wyborami prezydenckimi, ale i każdymi innymi, a więc parlamentarnymi i samorządowymi. Przecież nie można wykluczyć, że również jakiemuś samorządowcowi czy parlamentarzyście przyjdzie wpisać się do księgi kondolencyjnej albo jakiejś innej. Ponieważ jednak również i urzędnik, i minister, i profesor może znaleźć się w takiej sytuacji, podobne dyktanda powinny dotyczyć wszyskich. Kto nie zaliczy, ministrem, profesorem, urzędnikiem być nie może.
Po drugie, ortograficznie wypada pisać każdemu, a to, że coraz częściej nie tylko prezydent, ale i wszyscy inni mają z tym kłopoty, wynika również z tego, że zbyt dużo byków hasa w internecie. Nie, nie będę taki, żeby postulować możliwość uzyskania dostępu do internetu dopiero po otrzymaniu przynajmniej miernoty z dyktanda. No ale egzamin przed dopuszczeniem do pisania w na przykład Salonie czy na jakimś forum w tej sytuacji wydaje się niezbędny.
Po trzecie, wskazany jest egzamin nie tylko z ortografii, ale również interpunkcji, zasad poprawnościowych, a w przypadku osób zajmujących wysokie stanowiska - z umiejętności poprawnego wysławiania się i logicznego konstruowania wypowiedzi. A już na pewno wszyscy powinni obowiązkowo zdawać egzamin z logiki. Również ci, którzy chcą pisać w internecie.
Tyle, że obawiam się, że po tych wszystkich egzaminach trzeba byłoby zawiesić wszystkie wybory i konkursy na ładnych parę lat...