Nie tak dawno Antoni Macierewicz mówiąc, że są zdjęcia, z których wynika, że w 4 godziny po rozbiciu samolotu Tu 154M kokpit znajdował się na miejscu zdarzenia dał do zrozumienia, że posiada wiedzę, która w niektórych może wzbudzić wielki niepokój. Niezadługo okazało się, że Amerykanie już dawno przysłali bardzo interesujące zdjęcia z miejsca katastrofy, które "utknęły" gdzieś w trybach rządowej maszynerii.
We wczorajszym wywiadzie dla Radia Maryja (http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=26404)
A. Macierewicz ujawnił z kolei (o czym wcześniej nie wiedziałem), że najpierw ...doszło do dwóch kolejnych wielkich wstrząsów, a następnie do zaniku zasilania na wysokości 15 m. Wstrząsów czyli eksplozji?
Myślę, że po tych słowach Antoniego Macierewicza też należy oczekiwać reakcji potwierdzającej bezpośrednio lub pośrednio ich prawdziwość.