Jest sobota po południu.
U córki 2 koleżanki - bawią się lalkami i jedzą galaretkę.
U starszego syna też kolega - grają na kompie.
Zona własnie wyjechała do teatru z innymi nauczycielkami.
Ja opiekuję się tą (sporą dziś) gromadką dzieci i jednocześnie śledzę Al-Jazeerę i upadek Mubaraka.
Wygląda na to że pytaniem jest nie czy Mubarak odejdzie, ale kto przyjdzie po nim - i co z tego wyniknie dla Egiptu, regionu i także dla nas.
Chyba jednak dobrze, że żyjemy w Europie i podobne zawieruchy należa do historii (mam nadzieje że na wiele lat).