Nie mam zielonego pojęcia o ci chodzi takim organizacjom jak Modzież Wszechpolka czy ONR. Nauczono mnie że to organizacje skrajnie prawicowe , zadymiarskie, nie warte mojej uwagi. Udało się mi wmówić, że to organizacje szkodliwe i faszyzujące.
To jednak co wydarzyło się w dniu 11 listopada do taki granat wrzucony w szambo przez środowiska lewicowe i przez samą Gazetę Wyborczą z jej redaktorem Blumsztajnem.
Granat wybuchł i obryzgał wszystko. Redaktora Blumsztajna jego gazetę i całą tą śmieszną Antifę.
A co zyskała Młodzież Wszechpolska i ONR? Moje zainteresowanie. Choćby takie, że otworzyłem Wikipedie i poszerzyłem o nich swoją wiedzę. Dowiedziałem się o daninie krwi jakie te stowarzyszenie dały w czasie wojny. I okazało się iż czarne nie jest takie czarne a białe nie tak białe.
Nie znaczy to iż organizacje te zyskały jakąś moją sympatię. Raczej ich oponenci pozbawienie zostali jakichkolwiek resztek powabu. Ich arogancja, stygmatyzowanie przeciwników, łamanie prawa oraz zwykły wandalizm są nieakceptowalne.
W audycji radia Tok FM Zbigniew Hołdys mówił ; My nie możemy zachowywać się tak jak oni, my powinniśmy zniszczyć ich w debacie pokazać intelektualną miałkość tego środowiska.
Problem polega na tym, że wychowane w sterylnych warunkach debat publicznych środowisko Hołdysa nie jest w stanie ukazać miałkości kogokolwiek. Co najwyżej może to zrobić w wewnętrznej dyskusji z Wajdą, Lipińską czy Blumsztajnem, kiedy oponent pozbawiony jest szansy przedstawienia swojego punktu widzenia. Wtedy, przy akompaniamencie potakiwaczy można puścić wodzy fantazji.Rodzą się faszyzujący ONI, siły zła , którym należy się przeciwstawić, z którymi należy walczyć.
Teraz można wszystko bo nikt nie powie sprawdzam.
Kiedy jednak demokratyczne reguły dyskusji zostają zachowane, środowisko Hołdysa może zapomnieć o swojej intelektualnej przewadze. Co można było zobaczyć w ostatniej rozmowie Biedronia i Bosaka u Rymanowskiego.
