Gazeta Wyborcza może być z siebie zadowolona. Udało jej się uszmacić niemałą cześć naszego społeczeństwa. Za dowód niech służą niektóre komentarze pod moją poprzednią notką. Ciekaw jestem, czy barany broniące czci pomnika ossowskiego z równą zapiekłością broniliby godności pomnika żołnierzy Wehrmahtu gdzieś nad Bzurą. Zadziwiające, jak nisko można upaść.
Ale do rzeczy, ponieważ pomnik Ossowski prędzej czy póżniej musi zniknąć. Genialna władza godząc się na potworka dla czerwonoarmistów, dała ruskim jakby w zastaw mogiły pomordowanych przez bolszewików Polaków. Niewatpliwie bez reperkusji wobec cmentarza np. w Katyniu, pomnika z Ossowa nie będzie dało się ruszyć.
Proponuje więc sprawę załatwić hurtowo i definitywnie. Otóz wpierw należałoby przenieść mogiły ze wschodu do Polski. Nie po dziadowsku, w workach plastikowych, tylko tak jak prochy Napoleona do Inwalidow przenoszono. Trudno, taka jest cena krotkowzroczności i służalstwa.
Kiedy już zabezpieczymy to, co dla nas cenne, przejść będzie można do właściwego działania. I burzyć. Burzyć Ossów, PKiN, wszystkie pomniki armii czerwonej i żolnierzy radzieckich. Hurtem z tym będzie mozna skonczyć. Skowyt będzie busolą. Demokratycznie skowyciarzy wyekwipuje się w wagonach grabarczykowskich do Wladymira. Nich bierze ten inwentarz na swoje utrzymanie.
Inne tematy w dziale Polityka