Harcownik Harcownik
768
BLOG

Dzisiaj płakałam! Pokłóciłam się o Dudę i Tuska.

Harcownik Harcownik Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Dzisiaj płakałam! Pokłóciłam się z Harcownikiem (prosił, aby nie podawać jego prawdziwego imienia) o Dudę i Tuska.
Powiedziałam mu, że bardzo się cieszę, że przestępcy nareszcie trafią do więzienia i nie będą chodzić na wolności i nam zagrażać, nie będą zagrażać całemu społeczeństwu. A on się głośno roześmiał!

Ponownie chciał mnie pewnie upokorzyć, ale nie podejmował rozmowy, więc cisnęłam temat dalej. Mówią mu, że Tusk jest konsekwentny i robi to, co obiecywał przed wyborami, czyli zaprowadza porządek. Wtedy, jakby w niego piorun strzelił, (co mnie trochę ucieszyło, bo pewnie trafiłam w sedno). Zerwał się i powiedział, że nie tylko takie rzeczy obiecywał, a poza tym, skoro jest konsekwentny, to powinien razem z Kamińskim i Wąsikiem zamknąć także samego Prezydenta RP, pana Andrzeja Dudę i członków Trybunału Konstytucyjnego, którzy w swoim orzeczeniu potwierdzili, że akt łaski był skuteczny. Prawda! - krzyknęłam i dodałam, że niebawem tak pewnie się stanie - Amen! To amen powiedziałam specjalnie, bo szczerze mówiąc, jestem niewierząca, ale on tak czasem kończył dyskusję. I to zadziałało.... zamilkł, tylko pod nosem coś tam bełkotał, że polskość to jednak nienormalność. Wtedy ja się wkurzyłam nie na żarty, wyrzuciłam mu, że ma mnie chyba za nienormalną i powiedziałam, że skoro chce mnie obrażać, to niech sobie sam zrobi śniadanie. Wtedy powiedział, że nie ma na co czekać, wstał i poszedł do kuchni.

Kiedy usłyszałam, że czajnik gwiżdże poszłam za nim, bo i tak nie było nic ciekawego w mojej ulubionej telewizji a także w tej pisowskiej - to znaczy do niedawna pisowskiej, a teraz na szczęście odbitej z rąk dyktatury Kaczora.
Kiedy weszłam do kuchni nie odezwał się ani słowem, ale wiedziałam, że jest wewnętrznie napięty - zawsze to czuję. Wybuchłam płaczem i powiedziałem, że pewnie mnie już nie kocha i nie zależy mu już na mnie, skoro tak się zachowuje. Widać było, że spanikował i nie ma dokąd uciec - zwłaszcza, że stanęłam specjalnie w samych drzwiach i je zablokowałam. Powiedział, tylko - jakby w swojej obronnie - że nie chce mnie martwić, ani obrażać, ale akt łaski był skuteczny.  A ja mu na to, że nie był skuteczny, bo był wydany wobec osoby nieprawomocnie skazanej! A on na to, że zostali później niestety prawomocnie skazani. A ja, tak, ale Prezydent wydał akt wcześniej. A on na to, że jakby wydał później, to by ludzie Tuska twierdzili, że prawo nie działa wstecz. A ja mu mówię, że nie był skuteczny i już i nawet Petru powiedział, że trzeba go zignorować, a inni prawnicy - wybitni prawnicy, na pewno więksi od niego także twierdzą, że nie należy sztywno trzymać się prawa, że trzeba wyjść poza dogmatyzm prawniczy (usłyszałam to w jednej telewizji), że Konstytucja, to pułapka zastawiona na uśmiechniętą demokratyczną Polskę i że czasem trzeba przekroczyć prawo, aby przywrócić porządek konstytucyjny. Wtedy on zapytał, a kto naruszył porządek konstytucyjny? No jak to, kto? Zapytałam, udając zdziwienie - wiadomo, że Duda i że do tego został podjudzony przez prezesa Kaczyńskiego. Wydał przecież niekonstytucyjne ułaskawienie. A on na to - Czyli naruszył Konstytucję? To oczywiste - powiedziałam, jak dwa razy dwa! Wszyscy wybitni prawnicy tak mówili. Powiedział, że skoro tak, to trzeba uruchomić procedurę usunięcia Prezydenta ze stanowiska za łamanie Konstytucji i wsadzić do więzienia, jak Trumpa. Dokładnie tak - krzyknęłam! Wtedy on, powiedział, że obawia się, że nie mam racji. Ale powiedział to tak delikatnie, że chyba już się poddawał sile moich argumentów. Później zaczął się tłumaczyć, że kiedy on się uczył postępowania karnego, prawa konstytucyjnego i innych tych bzdur, to w podręczniku było napisane, że Prezydent może zastosować prawo łaski na każdym etapie postępowania, jeszcze przed uprawomocnieniem się wyroku i to jest jego wyłączna prerogatywa konstytucyjna. A ja na to, bo akurat byłam w temacie, gdyż oglądam telewizję, że ten profesor, na którego się powołuje, od tego podręcznika z 2009 roku, (chyba nazywa się Waltoś) sam stwierdził, że co prawda w pierwszym zdaniu napisał, że to dopuszczalne, ale w drugim zdaniu napisał, że takiego przypadku nigdy nie było i on sam tego by nie zalecał. On na to - wyraźnie zdumiony stwierdził - po co w takim razie zamieszczał pierwsze zdanie, skoro w drugim zaprzeczał i to wielokrotnie - w kolejnych wydaniach tego podręcznika. To nielogiczne - dodał. A poza tym, stwierdził, że on miał inny podręcznik, z którego się uczył w 1998 roku – Polskie Postępowanie Karne Wydawnictwa Prawnicze PWN i tam było napisane to, co powiedział, a nawet jeszcze więcej, że to jest przeszkoda procesowa i każde postępowanie w danej sprawie powinno być zakończone zgodnie z wolą Prezydenta, a każde kolejne w tej sprawie - nie może być wszczęte. Wtedy zapytałam, a kto pisał ten podręcznik. On na to: Tomasz Grzegorczyk Janusz Tylman. Nie znam ludzi - odpowiedziałam, pewnie byli słabymi prawnikami skoro nie zrobili kariery, nie pokazywano ich w telewizji i nie robiono z nimi wywiadów. A on na to: Ba, a może nawet nie należeli do PZPR? Nie wiem, w jakim celu to dodał, chyba coś chciał zasugerować, ale nie zastanawiałam się już dłużej nad tą jego dziwną wrzutką. Myślałam już o czymś innym. Mianowicie - jaki on jest stary? Skoro uczył się tego pod koniec ubiegłego wieku. Czy czasem nie jest dla mnie za stary? Zaczęłam się poważnie nad tym zastanawiać. I pomyślałam, a później mu nawet powiedziałam, że naszą kłótnię muszę chyba opisać na Fejsie. On za pytał - Po co? Bo, chce skonsultować i skonfrontować to z obiektywnymi i rozsądnymi ocenami. A on na to, że skoro tak, to lepiej niech to opiszę na Salonie24, to taki portal mówił, na którym na pewno znajdę grupę wsparcia, samych fachowców od polityki i innych kwestii nawet od porad dotyczących kryzysów w związku. Mówił, że jest tu jakaś pani, która pod różnymi nikami pisze takie same, albo przeciwstawne stanowiska i sama z nimi polemizuje. To wydało mi się całkiem ciekawym pomysłem i poprosiłam go o dane logowania. No i nie uwierzycie, ale mi je podał. A dając i uśmiechając się tajemniczo powiedział: Masz i używaj do woli, tylko pozwól mi w końcu w spokoju zjeść to śniadanie.  Tak powiedział. Więc dzisiaj rano szybko napisałam tę notkę i zobaczymy, co się będzie działo. Widzę, że się produkował tu kilka lat temu, wiszą jakieś notki, jeszcze tego nie czytałam, bo wtedy jeszcze się nie znaliśmy, ale chyba poczytam z ciekawości. A może nie, … nie wiem jeszcze. Liczę na miłe przyjęcie.
Wasza Julie.

Harcownik
O mnie Harcownik

Grafika z akcji #GermanDeathCamps. fot. Tomasz Przechlewski / CC 2.0 Akcja SEAWOLF - konkretny wymiar pamięci.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka