Równo 75 lat temu wybuchł największy i najokrutniejszy konflikt zbrojny w historii naszego świata. Miliony zabitych, rannych i osieroconych. Była to wojna, która wywróciła glob do góry nogami i ustaliła nowy porządek, który de facto panuje do dziś.
Czy niemiecka agresja na Polskę była niespodziewana? Raczej nie. Wojenne nastroje w Europie panowały co najmniej od 1936 roku, gdy wybuchła przeraźliwa wojna domowa w Hiszpanii, którą określa się dziś również jako „preludium do konfliktu światowego”. Czy zatem wojny dało się uniknąć? Niestety odpowiedź jest chyba podobna. Większość historyków, w tym bardzo lubiany przeze mnie Piotr Zychowicz, są zdania, iż wojna była nieunikniona również ze względu na frustrację wywołaną postanowieniami Traktatu Wersalskiego. Niemiecka gospodarka i armia zostały praktycznie zrównane z ziemią, a sam naród został niezwykle upokorzony. Węgrom pozostawiono ledwie 1/3 dawnego terytorium, a Włochy, mimo iż w czasie I wojny walczyły po stronie Ententy, poczuły się oszukane, gdyż za swój wkład w zwycięstwo otrzymały bardzo niewiele.
Dla Polaków wojna była czymś o wiele gorszym. Gdy w 1918 roku, po 123 latach zaborów, w końcu kraj odzyskał niepodległość, nikt nie spodziewał się, że przyjdzie stracić ją tak szybko i łatwo. Klęska wrześniowa pokazała, iż Polska posiadała armię o glinianych nogach, gdzie mimo niezwykle walecznego i dumnego żołnierza, zwycięsto nie było po prostu możliwe. Kraj nie był przygotowany na wojnę, a już na pewno nie na konflikt z zachodnim sąsiadem. Różnica technologiczna była zbyt olbrzymia, by móc skutecznie stawiać opór germańskiemu najeźdźcy.
W zupełnie innym stanie była armia radziecka, która w porównaniu do niemieckiej, nie była mobilna, zorganizowana i nie zadawała błyskawicznych ciosów. Rzadko wspomina się, iż stan polskiej armii był jaki był, ponieważ od lat uważano, że konflikt z Niemcami nie wchodził w grę. Wojsko było przygotowywane na ewentualną wojnę na wschodzie. To nie nazizm był dla Polski zagrożeniem, a Związek Radziecki i komunizm. Już same statystki pokazują różnicę w stanie wojska – Polacy posiadali aż jedenaście brygad kawalerii, w czasie gdy Niemcy zaledwie jedną. Mimo iż wojna ta znana jest z największych bitew pancernych, to roli kawalerii nie można nie doceniać. Konie przeważnie służyły do przewożenia sprzetu i transportu żołnierzy, nie do walki i szarż jak się często błędnie mówi. Taki stan armii jasno wskazywał, że Polacy się przygotowywali na wojnę ze Związkiem Radzieckim, na wojnę na pustkowiach i bezdrożach, gdzie szybka kawaleria, a nie piechota‚ od wieków spisywała się najlepiej.
Czytaj dalej: realpolitik.pl/czy-polacy-mogli-wygrac-druga-wojne-swiatowa/