Nie tylko dotknięty boskim geniuszem Tusek musi sobie przytrzymywać twarz która się odkleja już chyba definitywnie.
Taka sama kompromitacja spotyka całą jego świtę klakierów z przysłowiowym Mistyfikiewiczem - bo sami pracowicie przez parę lat wmawiali nam jak dziecko w brzuch jaki to Tusek genialny jest, bo, panie dzieju, jakąż on ma narracje, ach jak zawija te narracje najładniej ze wszystkich w najładniejsze sreberko - no a PIS jaki beznadziejny bo nie ma narracji i jak niechybnie wymrze jak dinozaury.
No i teraz kicha - pękają jedna po drugiej bańki mydlane i to Mistyfikiewicze tak samo po łokieć ma rękę w nocniku jak ich ulubieniec, który tonie w bagnie narracji o cudzie.